Informacje 2009

29.12.09

 

Gdy księżniczka pocałuje żabę, zamieni się ona w wymarzonego księcia. Tak przynajmniej być powinno - wszyscy znamy tę historię. Ale co się stanie, gdy dziewczyna pocałuje żabę, a rezultat tego czynu będzie. hm. trochę inny? Jaki, dowiemy się 15 stycznia, gdy na ekranach polskich kin pojawi się najnowsza animacja ze studia Disneya - "Księżniczka i żaba". Producent filmu John Lasseter, słynny współtwórca sukcesów Pixara, zapowiadał film jako powrót do wielkiej tradycji disnejowskiej - jest to bowiem pierwsza produkcja od czasu "Rogatego rancza" (2004) zrealizowana techniką ręcznej animacji. - To bajka dla widzów w każdym wieku, jednak ze świeżymi, zaskakującymi elementami. A poza tym mamy tu przygodę, komedię i muzykę, a także rodzaj gorącej uczuciowości, który zawsze wyróżniał produkcje Disneya - mówił Lasseter. Opowieść umiejscowiono w malowniczej scenerii Nowego Orleanu.

Film obejrzymy w polskiej wersji językowej. Główną bohaterkę, Tianę, zagrała Karolina Trębacz, która tą rolą debiutuje w dubbingu. Aktorka zwierza się: - W Łodzi grałam w spektaklu "My Fair Lady". Tam spotkałam Wojtka Paszkowskiego - reżysera polskiej wersji językowej filmu "Księżniczka i żaba". Zaprosił mnie do udziału w castingu. Pojechałam zatem do Warszawy nagrać kilka piosenek i dialogów. Nie przypuszczałam, że wygram! Cieszyłam się, że mam szansę spróbować czegoś nowego, bo nigdy nie dubbingowałam filmu. Kiedy się okazało, że wygrałam, oszalałam z radości. Tiana to młoda, atrakcyjna Afroamerykanka, ambitna i zdeterminowana. Tak o swojej bohaterce mówi Karolina Trębacz: - Księżniczka Tiana to dziewczyna, która ciężko pracowała już w dzieciństwie. Ma jeden cel - chce założyć restaurację i spełnić w ten sposób marzenie swego zmarłego ojca. Jest bardzo pozytywną postacią - ciepłą, dobrą, ale twardo stąpającą po ziemi. Można ją polubić za to, że jest zwyczajna, miła, życzliwa. Animator Mark Henn z Disneya zwracał uwagę, że główne kobiece postaci z filmów tej wytwórni przez lata przeszły znaczącą ewolucję; obdarzano je coraz większą wolą działania i rozbudowanymi motywacjami. Tak jest i w tym przypadku. - Królewna Śnieżka była po prostu "księżniczką, której grozi niebezpieczeństwo", Tianę zaś można nie tylko pokochać, ale i zrozumieć, ma przecież własne ambitne dążenia. I wielki wdzięk - tłumaczył. 

W filmie usłyszymy także głos Piotra Gąsowskiego, który wciela się w aligatora Louisa. Tak o tym mówi: - Bardzo sobie cenię pracę przy dubbingu i z wielką radością przychodzę do studia, żałuję tylko, że zdarza się to tak rzadko. Podczas castingu do roli Louisa ważna była umiejętność śpiewania w stylu swingującym. Zdecydowaną większość głosów w wersji oryginalnej filmu podkładali czarnoskórzy aktorzy, ale wiadomo - w Polsce nie ma wystarczającej liczby afro-Polaków, dlatego ciekawi mnie bardzo, jaki będzie efekt końcowy! Louis to czarujący aligator, którego największą radością są jazzowe rytmy, a jego życiową pasją jest gra na trąbce. Choć jest pełen kompleksów i neuroz, dzięki muzyce najpełniej wyraża siebie. Piotr Gąsowski nie ukrywa, że polubił Louisa: - Mój bohater jest grubszy ode mnie. Gdy przyszedłem na casting, wszyscy mówili: Kurczę, schudłeś! Rzeczywiście zrzuciłem parę kilogramów, a Louis jest największą postacią w filmie, lecz łagodną jak baranek. Boi się pająków, skrzypiącej gałązki, ale próbuje to ukryć. Ponadto bardzo fajnie śpiewa i jest prawdziwym jazzowym nowoorleańskim trębaczem.

Lata 20. XX wieku. Tętniący rytmami jazzu Nowy Orlean. Rozsądna dziewczyna, której nie w głowie amory - Tiana, oraz lekkoduch i wielbiciel jazzu Naveen, książę z dalekiej Maldonii, wpadną w wir niezwykłych, magicznych wydarzeń sprowokowanych przez demonicznego doktora Faciliera.

Zwiastun można znaleźć tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/24/Q5aNnPgIaeI

"Księżniczka i żaba" w kinach od 15 stycznia.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

16.12.09

 

Sir Paul McCartney, który napisał piosenkę „(I Want To) Come Home” do amerykańskiej wersji pamiętnego filmu Giuseppe Tornatore „Wszyscy mają się dobrze”, został nominowany do Złotego Globu. Film, z Robertem De Niro w roli ojca czworga dorosłych dzieci, który poszukuje prawdy o swojej rodzinie, wejdzie na ekrany polskich kin 8 stycznia

Były Beatles zgodził się skomponować utwór do filmu, gdy tylko dowiedział się, że główną rolę gra De Niro. A po obejrzeniu wstępnej wersji filmu nabrał jeszcze więcej entuzjazmu do pracy. – Temat jest mi bliski – tłumaczył. – Mam trójkę dzieci. I pamiętam doskonale ten trudny moment, gdy okazało się, że nie ma z kim jechać na wakacje, bo wszyscy mają własne rodziny i własne życie. Emocje Franka są więc mi znane.

– Oryginalnie aranżacja była prosta – opowiadał dalej McCartney – fortepian, głos, bas i perkusja. Ale czułem, że ten utwór wymaga bogatszej aranżacji, więc umówiłem się z Dariem Marianellim (współaranżer piosenki i autor muzyki do filmu, zdobywca Oscara za „Pokutę”) w jego domu i zaczęliśmy dodawać instrumenty. Początkowo dodaliśmy ich zbyt wiele, więc rzecz uprościliśmy; stała się bardziej intymna, ze smyczkami w tle.

Z Paulem McCartneyem rywalizować będzie m.in. grupa U2 nominowana za piosenkę „Winter” z filmu „Brothers”. Ceremonia wręczenia Złotych Globów odbędzie się 17 stycznia. Prawdopodobnie Sir Paul McCartney zaśpiewa piosenkę z filmu „Wszyscy mają się dobrze” na żywo.

Frank Goode, po śmierci żony, próbuje odzyskać kontakt ze swymi dorosłymi dziećmi. Postanawia wyruszyć w podróż i niespodziewanie odwiedzić całą czwórkę: Davida, który jest „uznanym artystą” w Nowym Jorku, starszą córkę Amy, która „wysoko zaszła w reklamie”, Roberta, „dyrygenta w Chicago” i Rosie – „główną tancerkę w rewii w Las Vegas”. Jak wiele wspólnego z rzeczywistością ma to, co Frank wiedział do tej pory o życiu swych dzieci...?

W Internecie największą popularność zdobyła następująca wersja klipu „(I Want To) Come Home”:
http://www.youtube.com/watch?v=_B3VpA4RzJ0

„Wszyscy mają się dobrze” w kinach od 8 stycznia 2010!

B.B.PR dla Forum Film Poland.

14.12.09

 

Robert De Niro znów w świetnej formie! W amerykańskiej wersji słynnego filmu Giuseppe Tornatore „Wszyscy mają się dobrze”, jako Frank, ojciec czworga dorosłych dzieci, poszukiwać będzie prawdy o swojej rodzinie. Film pojawi się na polskich ekranach 8 stycznia. Gwiazdor tak mówił o swoim najnowszym wcieleniu: – Ironią losu jest fakt, że Frank, pracujący przez lata w firmie telekomunikacyjnej, ma telefon, który nigdy nie dzwoni. Dla Franka kable, nad którymi pracował całe życie, są pewną jego miarą. Jakby w ten sposób, poprzez pracę, komunikował się z dziećmi. I dodawał: – Obejrzałem film Tornatore, zobaczyłem, jak grał Marcello Mastroianni. Włoski film był o wiele bardziej wystylizowany (...) Nasza opowieść, z jednej strony, jest bardzo realistyczna. A z drugiej, ma charakter nieco surrealistyczny. Kreacja De Niro wywołała bardzo pozytywny odzew krytyków. „De Niro buduje postać Franka bez swych zwykłych manieryzmów, z uczuciem i szacunkiem. Daje portret człowieka, który zawsze chciał postępować słusznie i zazwyczaj czynił to w błędny sposób” – pisał Roger Ebert z Chicago Sun-Times.

Reżyser Kirk Jones pisał scenariusz od razu z myślą o Robercie De Niro. Jego i tylko jego wyobrażał sobie jako Franka. Nie wiedział jednak, jaka będzie reakcja aktora na tę propozycję. Z duszą na ramieniu pojechał na umówione spotkanie. – Onieśmielenie trwało tylko chwilę – wspominał potem. – Już po kilku minutach poczułem się w towarzystwie Boba bardzo swobodnie. Byłem na sto procent pewny, że to nasz Frank. Boba zainteresował nasz pomysł, by zatrudnić w mniejszych rolach niezawodowych aktorów i pozwolić im na momenty improwizacji. W dodatku doskonale zrozumiał emocjonalne jądro filmu. Sam też jest przecież ojcem! Także operator Henry Braham był zachwycony ze współpracy z De Niro. – Jest fascynująca – mówił o jego twarzy, obserwowanej przez kamerę. – Ciągle się w niej coś dzieje, na przykład zmienia się wyraz oczu.

„Wszyscy mają się dobrze” to wielce udany występ znanego z obsesyjnego zaangażowania w pracę i wielkiej zdolności do fizycznej transformacji Roberta De Niro. Warto dodać, że przed tygodniem w Waszyngtonie aktor odebrał, z rąk prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy, nagrodę Kennedy Center Honors. Wyróżnienie to przyznawane jest co roku osobistościom, które wnoszą niepowtarzalny wkład w życie kulturalne Ameryki. Tym razem, obok Roberta De Niro, nagrodę otrzymali także: Mel Brooks, Bruce Springsteen, sopranistka Grace Bumbry oraz muzyk jazzowy Dave Brubeck.

Frank Goode, po śmierci żony, próbuje odzyskać kontakt ze swymi dorosłymi dziećmi. Postanawia wyruszyć w podróż i niespodziewanie odwiedzić całą czwórkę: Davida, który jest „uznanym artystą” w Nowym Jorku, starszą córkę Amy, która „wysoko zaszła w reklamie”, Roberta, „dyrygenta w Chicago” i Rosie – „główną tancerkę w rewii w Las Vegas”. Jak wiele wspólnego z rzeczywistością ma to, co Frank wiedział do tej pory o życiu swych dzieci...?

Zwiastun filmu znajdziesz tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/9/jL7vqh-5OsY

„Wszyscy mają się dobrze” w kinach od 8 stycznia 2010!

B.B.PR dla Forum Film Poland.

03.12.09

 

– Kiedy byłem mały, robienie rozgardiaszu było moją główną rozrywką –  wyznał kiedyś Jean-Jacques Sempé, jeden z najwybitniejszych rysowników  francuskich, który wraz z René Goscinnym 50 lat temu stworzył  „Mikołajka”. – Któregoś dnia poproszono mnie, abym nadał imię  chłopczykowi, którego narysowałem – opowiada Sempé o narodzinach swego  bohatera. – Gdy byłem w drodze na spotkanie z dyrektorem tego  wydawnictwa, rzuciła mi się w oczy reklama win Nicolas i zdecydowałem  się nazwać mojego bohatera Mikołajek.

A teraz, już 4 grudnia,  niesforny chłopiec wraz z kolegami zawojuje polskie kina, do tego w  polskiej wersji językowej! Swoich głosów postaciom użyczają m.in.  Agata Kulesza i Tomasz Kot. Ale choć „Mikołajek” to film aktorski,  charakterystyczna, tworząca klimat opowiadań kreska Sempego pojawia  się i tutaj – w animowanej i, jak przystało na klasykę, wysmakowanej  czołówce. Rysownik nie ukrywa, że filmowy Mikołajek bardzo mu się  podoba. – Przed obejrzeniem filmu widziałem jedynie zdjęcia tego  wspaniałego chłopca. Jest idealny! Jest nawet tak samo skoczny. Jest  uroczy i stanowi bardzo dobre wcielenie Mikołajka. I dodaje: –  Świetnie się bawiłem, widząc, jak świat rysunków został przeniesiony do świata rzeczywistego. Czułem się szczęśliwy, oglądając film. Odnalazłem w nim dziecięce spojrzenie na świat dorosłych. Film powstał  na podstawie tekstu i moich rysunków, jednak dla mnie jest to odrębny  spektakl  który żyje swoim życiem i który nie próbuje czynić porównań.  Zapytany o to, która postać jest jego ulubioną, Jean-Jacques Sempé  mówi z przekonaniem: – Z całej bandy, i ja, i René Goscinny bylibyśmy  Mikołajkiem! Każda osoba, której opowiadamy historię Mikołajka,  utożsamia się z nim. Mikołajek jest z całą pewnością jednym z najbardziej wyrazistych bohaterów masowej wyobraźni, zwłaszcza że  przemawia nie tylko do dzieci, ale i do dorosłych. Jest tu uniwersalny  rodzaj dowcipu, który uwodzi i młodszych, i starszych – dlatego, jak  deklarują dzieci, „strasznie lubimy Mikołajka!” 

Mikołajek wiedzie spokojne życie. Ma rodziców, którzy go kochają,  bandę fajnych kolegów, z którymi dobrze się bawi – i wcale nie chce, aby to się zmieniło! Lecz pewnego dnia przypadkiem słyszy rozmowę rodziców i dochodzi do wniosku, że jego mama spodziewa się dziecka. Mikołajek wpada w panikę i wyobraża sobie najgorsze: wkrótce przyjdzie na świat mały braciszek, którzy zajmie tyle miejsca w życiu rodziców, że jego, Mikołajka, porzucą samego w lesie jak Tomcia Palucha….

Zapowiedź filmu znajdziesz tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/0/i4UHm3UgOS0

„Mikołajek” w kinach od 4 grudnia.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

19.11.09

 

Słynny tenor Andrea Bocelli zaśpiewał kolędę, która zamyka "Opowieść wigilijną" w reżyserii Roberta Zemeckisa ("Kto wrobił królika Rogera?", "Powrót do przyszłości", "Forrest Gump"). Najnowsza ekranizacja klasycznego dzieła Karola Dickensa, tym razem w 3D, pojawi się na naszych ekranach już 20 listopada.

- Gdy Andrea usłyszał tę przepiękną melodię, od razu zapragnął ją nagrać - nie krył swego entuzjazmu reżyser, a śpiewak potwierdzał: - "God Bless Us Everyone" wspaniale przekazuje emocje, zawarte w filmie. To ciepła, lecz majestatyczna melodia, która przemawia do naszych zmysłów i przybliża nam pojednawcze przesłanie "Opowieści wigilijnej". 

Andrea Bocelli wziął także udział w uroczystej, światowej premierze filmu, która odbyła się 3 listopada w Londynie. Podczas tej niezwykłej uroczystości, połączonej z zapaleniem świątecznych świateł w historycznym centrum miasta, Andrea Bocelli zaśpiewał kolędę z towarzyszeniem chóru katedry św. Pawła (St Paul's Cathedral Choir). W trakcie konferencji prasowej poprzedzającej to wydarzenie przyznał, że zaangażował się w ten projekt całym sercem i że oczekuje filmu z taką samą niecierpliwością, jak wiele dzieci na całym świecie, nie wyłączając jego własnych synów. Film wyświetlono w tym samym czasie w trzech najbardziej prestiżowych londyńskich kinach oraz w innych dziesięciu na terenie Wielkiej Brytanii, dzięki czemu pobity został oficjalny światowy rekord Guinnessa największej równoczesnej premiery filmu w 3D. Premiera oraz koncerty jej towarzyszące (Oxford Circus, Regent Street i St Paul's Cathedral) zapoczątkowały w Londynie okres przygotowań do świąt.

Londyn, lata czterdzieste XIX wieku. Stary, bardzo skąpy, oschły i źle nastawiony do ludzi kupiec Ebenezer Scrooge dzień Wigilii Bożego Narodzenia spędza w swym sklepie. Oddaje się swemu ulubionemu zajęciu - podliczaniu zysków. Niespodziewanie odwiedza go duch byłego wspólnika, Marleya. Zjawa przestrzega go przed kontynuowaniem skrajnie egoistycznego stylu życia. Zapowiada także przybycie trzech kolejnych duchów, które pomogą Scrooge'owi zrozumieć prawdziwy sens ludzkiej egzystencji. Ta przepowiednia zaczyna się spełniać, co wywoła w życiu kupca szereg poważnych konsekwencji. 

Peszek, Fronczewski i Dereszowska w "Opowieści wigilijnej":
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/2/J7KS0swrL68

Kulisy powstawania "Opowieści wigilijnej":
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/0/Vt1kudMFqb8

Sekrety animacji 3D w "Opowieści wigilijnej":
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/1/HJVvsVxpgx0

"Opowieść wigilijna" w kinach od 20 listopada.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

18.11.09

 

Reżyser Ang Lee ("Rozważna i romantyczna", "Przyczajony tygrys, ukryty smok", "Tajemnica Brokeback Mountain") znany jest z perfekcyjnego przygotowywania swych filmów pod względem faktograficznym i ikonograficznym. Także podczas pracy nad swym najnowszym dziełem - "Zdobyć Woodstock" (w kinach od 27 listopada), dążył do pełnej wiarygodności detali z epoki, zwłaszcza języka, jakim posługiwali się hipisi, ich ubiorów i zwyczajów. Posługiwał się przede wszystkim stworzonym na potrzeby filmu "Hippie Handboook" - potężnym zbiorem artykułów, esejów i innych świadectw, a także słownikiem ówczesnej hipisowskiej gwary. Podręcznik powstał dzięki wytrwałej i niezwykle żmudnej pracy historyka Davida Silvera. - Pierwsi hipisi pojawili się już na początku XIX wieku w północnej Kalifornii - wyjaśniał Silver. - Byli to imigranci z Niemiec, którzy założyli komunę agrarną. Z czasem pojawiło się słowo hippie, utworzone od "hip" oraz "hipster", które oznaczało kogoś cool - zwolennika jazzu i międzyrasowej integracji. Początkowo hhipisi kojarzeni byli z dążeniem do łagodnych, ewolucyjnych zmian; postawa hipisowska była wręcz zaprzeczeniem radykalizmu. A Woodstock naprawdę nie wydarzył się w Woodstock. Mówimy Woodstock, ale myślimy o miejscach takich jak Bethel czy White Lake. Scenograf David Gropman był pod wielkim wrażeniem zaangażowania reżysera: - Lee doskonale rozumie czasy, o których opowiada. Zna je na wylot, ma wielką wiedzę na ten temat. A przecież dorastał w całkiem innej kulturze. Kostiumograf Joseph G. Aulisi uważa Lee wręcz za fenomen: - Po prostu nie sposób go nie wspierać z całych sił. Ang panuje nad mnóstwem szczegółów, jest zawsze przygotowany. A w dodatku ma niesamowitą pamięć wzrokową - pamiętał dosłownie każde zdjęcie, które mu pokazywałem. Z takim reżyserem nigdy jeszcze nie pracowałem! Prawdziwe ubrania z epoki pozyskaliśmy z ponad pięćdziesięciu źródeł. Część musieliśmy uszyć, zwłaszcza stroje statystów, kierując się ówczesnymi katalogami mody. Przeprowadzono także dokładne dociekania, jakie posiłki spożywali uczestnicy festiwalu. Okazało się, że kilka firm dostało oficjalne koncesje na obsługę imprezy, ale jedzenia i tak zabrakło. Kawa była zupełnie nie do dostania. Hipisowska wspólnota Hog Farm z Kalifornii gotowała i rozprowadzała posiłki za darmo.

Festiwal został odtworzony w filmie absolutnie perfekcyjnie, mimo że nie ma tu żadnych wykopiowań ani efektów specjalnych. Jeden szczegół różni jednak Woodstock '69 od tego z 2009 roku: jak wiadomo, po prawdziwym festiwalu pozostały tony śmieci. Po tym filmowym 400 ochotników pozbierało wszystko do czysta!

Lato 1969 roku. Dekorator wnętrz Elliot (Demetri Martin) odwiedza rodziców; pragniepomóc im uratować zadłużony motel, który jest ich źródłem utrzymania. Gdy dowiaduje się, że pomysłodawcy planowanego rockowego festiwalu muzycznego stracili pozwolenie na jego organizację w pobliskim miasteczku Wallkill, proponuje głównemu producentowi Michaelowi Langowi (Jonathan Groff) motel rodziców jako bazę. Festiwal, który przejdzie do historii jako Woodstock, zmieni nie tylko oblicze kultury popularnej, ale także i jego własne losy. 

Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/3/mmoVdvaMmyk

"Zdobyć Woodstock" w kinach od 27 listopada.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

17.11.09

 

4 grudnia na ekrany polskich kin wchodzi ekranizacja kultowych opowieści autorstwa duetu René Goscinny & Jean-Jacques Sempé - "Mikołajek". W rodziców sympatycznego urwisa wcielili się Valérie Lemercier i Kad Merad. W polskiej wersji językowej mówić będą głosami Agaty Kuleszy oraz Tomasza Kota. Tak o swoim bohaterze mówi Tomasz Kot: - Ojciec Mikołajka bardzo kocha swego synka. I choć jest trochę skołowany otaczającą go rzeczywistością, stara się dobrze grać rolę głowy rodziny. Owszem, jest odrobinę znerwicowany, ale wynika to z sytuacji - ma sąsiada, który cały czas mu dogaduje i wtrąca się w jego życie rodzinne; ma pracę, lecz niepokoi się, że ktoś go zastąpi. Ale to nie jest żaden groźny furiat!. Agata Kulesza tak zaś odnosi się do postaci, której użycza głosu: - Mama Mikołajka ma w sobie pewien rodzaj łagodności. Ja nadałam jej nieco większej dynamiki. Ona jest dobrą mamą, lecz trochę histeryczną, co wefekcie jest bardzo zabawne. Jest ambitna, rządzi domem, a bywa, że z nerwów popełnia różne faux-pas. Czasami chciałabym mieć takiego synka jak Mikołajek, a czasami nie. To jest bardzo żywy umysł, niezwykle dociekliwy, jego rodzice naprawdę są zuchami, że sobie z tym radzą. Dla obojga polskich aktorów spotkanie z "Mikołajkiem" to także nostalgiczny powrót do przeszłości. - Moja przygoda z "Mikołajkiem" zaczęła się jeszcze w szkole podstawowej, gdy jako nagrodę w szkole dostałam właśnie tę książkę - wspomina Agata Kulesza, a Tomasz Kot dodaje: - Jest w tym filmie scena, gdy ojciec Mikołajka wnosi stary, wielki telewizor. Przypomniałem sobie, że gdy byłem studentem, kupiłem na pobliskim targu taki telewizor i pamiętam, jaki był ciężki! Myślę, że aktorzy nie posługiwali się w tym filmie atrapami. Mimo, że klimat filmu nawiązuje do lat 60. (pierwsze opowiadanie powstało w 1959 roku), jest to opowieść uniwersalna, tocząca się niejako poza czasem, w idealnym świecie, w którym nie istnieją rozwody, przestępczość czy bezrobocie. "Mikołajek" ma urok bajki - zgodnie z duchem książek Goscinnego i Sempego.

Mikołajek wiedzie spokojne życie. Ma rodziców, którzy go kochają, bandę fajnych kolegów, z którymi dobrze się bawi - i wcale nie chce, aby to się zmieniło! Lecz pewnego dnia podsłuchuje rozmowę swoich rodziców, z której wnioskuje, że jego mama jest w ciąży. Mikołajek wpada w panikę i wyobraża sobie najgorsze: wkrótce pojawi się mały braciszek, którzy zajmie tyle miejsca w życiu rodziców, że jego, Mikołajka, porzucą samego w lesie jak Tomcia Palucha.

Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/4/IUn6n7PMkRw

"Mikołajek " w kinach od 4 grudnia.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

14.11.09

 

Już 20 listopada zobaczymy na ekranach kolejne dzieło Roberta Zemeckisa ("Kto wrobił królika Rogera?", "Powrót do przyszłości", "Forrest Gump"). Tym razem jest to adaptacja w 3D klasycznej "Opowieści wigilijnej" Karola Dickensa, z Jimem Carreyem w roli Scrooge'a. U nas postaci z filmu mówić będą jednak głosami polskich, znakomitych aktorów. Jako Scrooge wystąpił Piotr Fronczewski, rola Cratchita przypadła Janowi Peszkowi, Freda zagrał Grzegorz Damięcki, zaś Belle - Anna Dereszowska. Tak o swoim najnowszym wcieleniu mówi Piotr Fronczewski: - Mam skłonność do czarnych charakterów. Zdajemy sobie sprawę, że zło jest mocarne i zostawia za sobą zgliszcza. Ale nie jest ono monolitem. Chcę wierzyć w to, że jest w nim rysa, przez którą sączy się światło. I dodaje: - Scrooge na pewno nie zasługuje na potępienie, pomimo jego ohydy fizycznej, duchowej i moralnej. Dokonuje się w nim przecież przemiana. Jan Peszek opowiada zaś o swoim bohaterze: - W filmie mam przyjemność po raz kolejny użyczać głosu postaci granej w oryginalnej wersji przez Gary'ego Oldmana, aktora, którego niezwykle cenię. Oldman nie schodzi do poziomu banału, infantylnego grania dla dzieci. Postać Cratchita, człowieka biednego, bez szans, z pokorą znoszącego swoją sytuację, Oldman obdarza poczuciem dowcipu i inteligentnego dystansu. Cratchit nie przejmuje się biedą aż tak bardzo, bo wie, że istnieją inne wartości. Cratchit Oldmana nie potrzebuje od życia nic więcej ponad to, co otrzymuje, bo jest z życiem pogodzony. Jak zauważa Jan Peszek, film ten dotyka w przejmujący sposób prawdy o człowieku i robi to w sposób ogromnie wzruszający: - To jeden z lepszych prezentów, jakie można sobie wyobrazić na nadchodzące święta Bożego Narodzenia!

Londyn, lata czterdzieste XIX wieku. Stary, bardzo skąpy, oschły i źle nastawiony do ludzi kupiec Ebenezer Scrooge dzień Wigilii Bożego Narodzenia spędza w swym sklepie. Oddaje się swemu ulubionemu zajęciu - podliczaniu zysków. Niespodziewanie odwiedza go duch byłego wspólnika, Marleya. Zjawa przestrzega go przed kontynuowaniem skrajnie egoistycznego stylu życia. Zapowiada także przybycie trzech kolejnych duchów, które pomogą Scrooge'owi zrozumieć prawdziwy sens ludzkiej egzystencji. Ta przepowiednia zaczyna się spełniać, co wywoła w życiu kupca szereg poważnych konsekwencji. 

Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/14/B3hbOwSAUuY

"Opowieść wigilijna" w kinach od 20 listopada.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

10.11.09

 

Nie kto inny jak Robert Zemeckis ("Kto wrobił królika Rogera?", "Powrót do przyszłości", "Forrest Gump") postanowił po raz kolejny przenieść na ekran słynną, klasyczną "Opowieść wigilijną" Karola Dickensa. - Wygląda to tak, jakby Karol Dickens napisał swój wspaniały utwór, mając na myśli kino. "Opowieść wigilijna" jest pełna imponującej wizualnej wyobraźni. To dla mnie najwspanialsza historia o wewnętrznej przemianie. Dlatego starałem się podążyć wiernie tropem autora - tłumaczył swe zamiary reżyser. Nie miał najmniejszych wątpliwości, że Scrooge'a po prostu musi zagrać Jim Carrey, ze względu na swój absolutny perfekcjonizm i wielką zdolność do aktorskiej transformacji. - Doskonale operuje głosem - nie krył podziwu Zemeckis - tworzy jakby osobny dialekt dla każdej granej przez siebie postaci. I gra dosłownie każdym mięśniem. Dla każdej granej postaci? Tak, bo Jim Carrey wciela się nie tylko w Scrooge'a - do tego na różnych etapach życia - ale i w trójkę duchów, które nawiedzają skąpca. Tak mówił aktor o swym bohaterze: - Ta postać budzi ciągle tak wielki oddźwięk, bo odrobina, a czasem dużo więcej niż odrobina Scrooge'a jest w każdym z nas. Ja też mam swego wewnętrznego Scrooge'a. I dodawał: - Za kapitalny pomysł Roberta uważałem to, żebym zagrał postaci duchów. Może to zabrzmi zbyt freudowsko, ale myślę, że są to po prostu różne aspekty osobowości Scrooge'a. 

Film zrealizowano w technice 3D. Zemeckis przekonywał, że ten stosunkowo nowy język kina nie ogranicza twórczej wyobraźni, ale podpowiada nowe możliwości. - Historia kina to przecież historia ciągłego łączenia sztuki i techniki, ich stałej acz niepozbawionej konfliktów symbiozy. Co to w ogóle znaczy "efekty specjalne"? Pamiętajmy, iż kiedyś zbliżenie, czy dźwięk wydawały się efektami specjalnymi. Najważniejsza jest dobra historia do opowiedzenia. A historia najpaskudniejszego człowieka na ziemi, który się zmienia, to wspaniała historia - mówił. 

Londyn, lata czterdzieste XIX wieku. Stary, bardzo skąpy, oschły i źle nastawiony do ludzi kupiec Ebenezer Scrooge dzień Wigilii Bożego Narodzenia spędza w swym sklepie. Oddaje się swemu ulubionemu zajęciu - podliczaniu zysków. Niespodziewanie odwiedza go duch byłego wspólnika, Marleya. Zjawa przestrzega go przed kontynuowaniem skrajnie egoistycznego stylu życia. Zapowiada także przybycie trzech kolejnych duchów, które pomogą Scrooge'owi zrozumieć prawdziwy sens ludzkiej egzystencji. Ta przepowiednia zaczyna się spełniać, co wywoła w życiu kupca szereg poważnych konsekwencji. 

Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/14/B3hbOwSAUuY

"Opowieść wigilijna" w kinach od 20 listopada.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

05.11.09

 

Dziś, w piątek 5 listopada, mija 32 rocznica śmierci René Goscinnego, twórcy kultowego bohatera dziecięcego - Mikołajka. Data ta zbiega się z pojawieniem się w księgarniach "Nieznanych przygód Mikołajka" (Wydawnictwo Znak) oraz z wizytą w Polsce córki pisarza, Anne Goscinny. To ona odnalazła w papierach ojca nigdy nie publikowane opowiadania o Mikołajku, zebrane w najnowszej książce. Ona także czuwała nad scenariuszem filmu, który na naszych ekranach pojawi się w mikołajki, czyli 4 grudnia. - Mikołajek był zawsze częścią mojego życia - mówiła Anne Goscinny na spotkaniu z dziennikarzami, które odbyło się wczoraj w Liceum Francuskim im. René Goscinnego w Warszawie - choćby dlatego, że to była jedyna książka mojego ojca, którą przeczytałam przed jego śmiercią. Anne Gościnny przyznała, że czuje się z Polską bardzo związana. - Noszę polskie nazwisko, codziennie muszę się bić z tymi, którzy chcą je pisać przez "i" na końcu zamiast "y". Ojciec mojego ojca był Polakiem, matka Rosjanką. A Mikołajek to postać zainspirowana życiem i dzieciństwem mojego ojca.

Książki o Mikołajku to największy bestseller literatury francuskiej na polskim rynku. Postać, stworzona przez René Goscinnego (i narysowana przez Jean-Jacques'a Sempego) długo nie mogła doczekać się wersji filmowej - liczne przymiarki do scenariusza nie znajdowały akceptacji Anne Goscinny. - Bardzo trudno przełożyć te króciutki opowiadania na język filmu - tłumaczyła. - Czekałam, aż pojawi się ktoś, kto przedstawi mi historię z jednym, głównym wątkiem. W końcu się udało! Anne Goscinny wyraziła zgodę na adaptację filmową; sama była konsultantką scenariusza i dbała o to, by film nie zagubił ducha powieści. Dziś jest zachwycona rezultatem. - Maxime Godart, który gra Mikołajka, jest moim zdaniem idealny, ponieważ stanowi esencję tego, czym jest mały chłopiec. W rodziców Mikołajka wcielili się Valérie Lemercier i Kad Merad. W polskiej wersji językowej mówić będą głosami Agaty Kuleszy oraz Tomasza Kota.

René Goscinny stworzył w sumie 2160 postaci, lecz największą czułością darzył właśnie Mikołajka. I choć mały bohater skończył już 50 lat (pierwsze opowiadanie nosi datę 19.03.1959 r.), nadal zachwyca kolejne pokolenia czytelników. A już w grudniu uwiedzie także i widzów kinowych!

Zwiastun filmu znajduje się tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/4/IUn6n7PMkRw

"Mikołajek" w kinach od 4 grudnia.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

04.11.09

Jeśli pamiętacie Woodstock, to znaczy, że was tam nie było - mówi stare już porzekadło. Ale teraz wszyscy będziemy mieć szansę zajrzenia za kulisy legendarnego festiwalu. 27 listopada wejdzie bowiem na ekrany polskich kin nowy film Anga Lee ("Rozważna i romantyczna", "Przyczajony tygrys, ukryty smok", "Tajemnica Brokeback Mountain") - "Zdobyć Woodstock". Do jego realizacji doszło niemal przypadkiem. W październiku 2007 roku słynny reżyser uczestniczył w telewizyjnym talk show w Los Angeles, w związku z promocją swego najnowszego filmu "Uwaga, pożądanie!". W tym samym programie brał udział Elliot Tiber, autor wspomnieniowej książki o festiwalu, który odbył się miedzy 15 a 17 sierpnia 1969 roku i uznany został za apogeum i wielki triumf kontrkultury. W studiu, oczekując na wejście na wizję, Tiber zaczął rozmowę z Lee i podarował mu egzemplarz swej książki. Można sobie wyobrazić jego radość, gdy jakiś czas później dowiedział się, że Lee postanowił przenieść utwór na ekran. - Chciałem nakręcić komedię - i to poz bawioną cynizmu. To opowieść o wyzwoleniu, szczerości i tolerancji. I o "naiwnym duchu", idealizmie, którego nie powinniśmy zagubić - uzasadniał swą decyzję Lee. Woodstock przeszło do historii jako manifestacja kontestacyjnego ducha, w łagodnym, pokojowym wydaniu. W festiwalu wzięło udział pond 500 tysięcy ludzi, ale panowała całkowita tolerancja i harmonia. Zagrali tam czołowi ówcześni wykonawcy rockowi, wśród nich Jimi Hendrix, Janis Joplin, Joan Baez, Joe Cocker, czy The Who.

Swoim zwyczajem Ang Lee postawił w obsadzie na młode, nieopatrzone twarze. Główną rolę powierzył komikowi estradowemu Demetriemu Martinowi. Partnerowali mu m.in. Paul Dano ("Mała miss") i Liev Schreiber ("Opór"). Wszyscy z entuzjazmem, którym zarażał ich reżyser, zanurzyli się w kolorowej epoce Woodstock. - Odkryłem w sobie prawdziwą pasję dla lat 60. - podsumowywał swe doświadczenia Lee.

Lato 1969 roku. Dekorator wnętrz Elliot (Demetri Martin) odwiedza rodziców; pragnie pomóc im uratować zadłużony motel, który jest ich źródłem utrzymania. Gdy dowiaduje się, że pomysłodawcy planowanego rockowego festiwalu muzycznego stracili pozwolenie na jego organizację w pobliskim miasteczku Wallkill, proponuje głównemu producentowi Michaelowi Langowi (Jonathan Graff) motel rodziców jako bazę; poznaje go też z sąsiadem, Maxem Yasgurem (Eugene Levy), który zgadza się wynająć swą ziemię. Festiwal, który przejdzie do historii jako Woodstock, zmieni nie tylko oblicze kultury popularnej, ale także i jego własne losy.

"Zdobyć Woodstock" w kinach od 27 listopada.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

04.11.09

 

Nowa wersja słynnego musicalu Alana Parkera "Fame" trafi na ekrany naszych kin już w piątek 6 listopada. Polska publiczność poznała musical w wersji teatralnej za sprawą Wojciecha Kępczyńskiego (dziś dyrektora Teatru Muzycznego Roma w Warszawie) i Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu. Premiera miała miejsce 18.10.1997 r. Tak wspomina to reżyser przedstawienia Wojciech Kępczyński: - Okazało się, że w Radomiu, niewielkim mieście 100 km od Warszawy, można zrobić spektakl, który - mówiąc nieskromnie - dorównuje West Endowi. Przyjechał ojciec "Fame", ktoś, kto cały ten temat wymyślił: David de Silva, z żoną. I ten człowiek Broadwayu, Hollywood, Los Angeles, na premierze w Radomiu się popłakał! Powiedział: To jest wielki teatr w małym mieście. To było niezwykłe, że takie słowa padły z jego ust. Radomski spektakl powstał w koprodukcji w Teatrem Komedia w Warszawie.

Opowiada Wojciech Kępczyński: - Na tamte czasy była to absolutna nowość. Premiera była i w Radomiu, i w Komedii. Graliśmy kilkadziesiąt spektakli w Radomiu i kilkadziesiąt w Warszawie. A wielką nagrodą za ten nasz trud była Inwazja Mocy Radia RMF FM. Przyjechał Stanisław Tyczyński, wówczas szef radia, zobaczył ten spektakl i powiedział: Słuchajcie, ja was biorę na tournee po całej Polsce. I w sześćdziesięciu kilku miastach młodzi ludzie, którzy przychodzili na koncert rockowy (zwykle grał Perfect albo Kasia Nosowska i Hey), chętnie potem oglądali "Fame"! Tyczyński mówił, że 70% z nich nigdy w życiu nie było w teatrze. I wszyscy oszaleli na punkcie tej muzyki, tej choreografii, tego tematu. To było wielkie przeżycie...

"Fame" to opowieść o grupie studentów prestiżowej nowojorskiej akademii sztuki, których życie wypełnia przemożne pragnienie, by odmienić los i zrobić prawdziwą karierę. Morderczy trening, ulotne marzenia, miłość i pasja stanowią tło dla popisów muzycznych i tanecznych. Ile nasi bohaterowie są w stanie poświęcić dla sławy? Jak wysoką cenę są gotowi zapłacić?

Wojciech Kępczyński o musicalu i filmie "Fame":
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u

"Fame" w kinach od 6 listopada.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

03.11.09

Nowa wersja słynnego musicalu Alana Parkera "Fame" trafi na ekrany naszych kin już 6 listopada. Grają tu młodzi artyści, którzy w pełni mogą identyfikować się z bohaterami filmu: oni też muszą się przebijać i walczyć o swoje pięć minut tytułowej sławy. Niektórzy z nich zaczynali przygodę z tańcem w programach telewizyjnych, m.in. "You Can Dance" (w Polsce castingi do 5. edycji show ruszą w styczniu). Tak o tym opowiada pochodząca z Kalifornii 19-letnia Kherington Payne, która w filmie gra Alice Ellerton: - Tańczę całe życie. Zawsze chciałam to robić. Moim pierwszym osiągnięciem był występ w "You Can Dance". To mi otworzyło drzwi do "Fame". To wymaga wiele zaangażowania. tancerze muszą walczyć, żeby się przebić. Ten zawód wymaga pasji! I dodaje: - Nie potrafię opisać, jak się czuję. Niech mnie ktoś uszczypnie! To nierealne. Cieszę się, że tu jestem! Idolami Kherington są Michael Jackson i Britney Spears, a jej ulubiony musical to "Chicago". 

- Kiedy oryginał "Fame" ujrzał światło dzienne, miał urok ekscytującej nowości. Musical filmowy kojarzył się wtedy przede wszystkim z klasycznymi dokonaniami studia MGM z lat 50. Natomiast Parker pokazał młodych bohaterów, którzy ciężko walczą o sukces - i nie zawsze wygrywają. Staraliśmy się zachować tę główną myśl i nasycić ją współczesnymi odniesieniami. To nie tylko taniec i piosenki. To także indywidualne historie, które im towarzyszą - tłumaczył reżyser filmu Kevin Tancharoen, sam niewiele zresztą starszy od swych aktorów. Ambitni, zdolni, pracowici - czy osiągną swój cel? Warto zapamiętać ich nazwiska, bo chyba jeszcze nieraz o nich usłyszymy!

Opowieść o grupie studentów prestiżowej nowojorskiej akademii sztuki, których życie wypełnia przemożne pragnienie, by odmienić los i zrobić prawdziwą karierę. Morderczy trening, ulotne marzenia, miłość i pasja stanowią tło dla popisów muzycznych i tanecznych. Ile nasi bohaterowie są w stanie poświęcić dla sławy? Jak wysoką cenę są gotowi zapłacić?

Portret Kherington Payne znajdziesz tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/0/6_ukcvmkBu8

Kulisy powstawania filmu tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/1/Eo7fFGHl5jc

Portret reżysera - Kevina Tancharoena tutaj: 
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/2/6B8HleGnDRc

"Fame" w kinach od 6 listopada.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

27.10.09

 

W nowej wersji słynnego musicalu Alana Parkera "Fame", która pojawi się na ekranach 6 listopada, swą szansę na sławę otrzymali nie tylko młodzi wykonawcy, ale i 24-letni reżyser Kevin Tancharoen. Producenci wybrali właśnie jego, by zapewnić filmowi współczesny szlif i energię. Sam Tancharoen był uczestnikiem wielu castingów i doświadczył morderczej konkurencji, podobnej do tej ukazanej w musicalu, często nazywanym zresztą przez internautów "Sławą". Producent Gary Lucchesi wspominał: - W pewien piątkowy wieczór przesłuchiwaliśmy jakichś trzydziestu, czterdziestu reżyserów, ale żaden nie wydawał nam się odpowiedni. Kevin usiadł z nami i zaczął opowiadać o swej pracy. Był choreografem, spotkał Britney Spears i skończyło się na tym, że został reżyserem całej jej światowej trasy koncertowej. Tancharoen pracował także z bardzo popularnym boysbandem N'Sync oraz z Madonną. - Rozmawialiśmy o jego współpracy z Jennifer Lopez przy telewizyjnym show "Dancelife", który gwiazda produkowała oraz o tym, jak kręcił film z The Pussycat Dolls. Spytaliśmy go także, skąd pochodzi. Wychował się w Los Angeles, w środowisku filmowym, ale nie należy do
uprzywilejowanej elity, lecz do grupy bardzo odpowiedzialnych i bardzo pracowitych młodych ludzi - mówił dalej Lucchesi. Kevin Tancharoen przyznawał, że uczestnictwo w tym projekcie to spełnienie jego marzeń. - Zanim zostałem choreografem, byłem tancerzem. "Fame" to w pewnym sensie moja historia. Odkąd skończyłem osiem lat, miałem do czynienia ze szkołami tańca, bardzo różnymi nauczycielami i naprawdę ostrą rywalizacją.

By dodać filmowi pożądanego autentyzmu, reżyser, w pełni wspierany przez producentów, zatrudnił młodych artystów na początku drogi zawodowej, którym podobne doświadczenia są bardzo bliskie. By zostać gwiazdą, potrzebny jest przecież nie tylko talent, ale i wiele szczęścia. Im już się poszczęściło, bo wygrali casting do "Fame" , a talentu też im nie brakuje. Czy wykorzystają swoją szansę?

Opowieść o grupie studentów prestiżowej nowojorskiej akademii sztuki, których życie wypełnia przemożne pragnienie, by odmienić los i zrobić prawdziwą karierę. Morderczy trening, ulotne marzenia, miłość i pasja stanowią tło dla popisów muzycznych i tanecznych. Ile nasi bohaterowie są w stanie poświęcić dla tytułowej sławy? Jak wysoką cenę są gotowi zapłacić?

Clip do piosenki Naturi Naughton "FAME" jest dostępny tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/15/Rl9OYC1Afxc

"Fame" w kinach od 6 listopada.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

23.10.09

 

Po wielkim i dość niespodziewanym kasowym sukcesie dwóch filmów z cyklu "Adrenalina" (2006 i 2009), reżysersko-scenopisarski duet Mark Neveldine i Brian Taylor pojawia się znów na scenie z filmem równie dynamicznym, ale opowiadającym o bardziej skomplikowanych postaciach. Ten film to "Gamer", z Gerardem Butlerem ("300") w roli uwielbianego przez tłumy fanów współczesnego gladiatora, Kable'a. Aktor tak mówił o nowym projekcie Neveldine'a i Taylora: - "Gamer" ma wszystkie charakterystyczne cechy ich kina. To produkt genialnych, acz może i trochę chorych umysłów. Oni myślą w sposób bardzo młodzieńczy, mają świeżość spojrzenia, tworzą zaskakujące postaci. Po prostu mają talent.

"Gamer" opowiada o bliskiej przyszłości, w której jedni ludzie kontrolują umysły innych w globalnej grze internetowej. Tu każdy może stać się mordercą. Choć świat "Gamera" jest przerażający, wizja Taylora i Neveldine'a nie miała być jeszcze jedną ponurą antyutopią. Pojawia się w filmie promyk nadziei. Tak o tym opowiadał Chris "Ludacris" Bridges ("Miasto gniewu", "Max Payne"), który gra w filmie buntownika zwanego Humanz Brother: - Mój bohater to głos rozsądku w tym oszalałym od wątpliwej rozrywki świecie. Jako wytrawny komputerowy gracz, Bridges dodawał: - Gry stają się z każdym rokiem coraz bardziej interaktywne i trudno powiedzieć, do czego to doprowadzi. Skutki mogą być rzeczywiście bardzo niebezpieczne. Ale moim zdaniem nasz film podkreśla ważną rzecz: jednostka ma nadal ogromny wpływ na wiele spraw! Trzeba nieustannie się starać, by sprawy te szły w dobrym, a nie złym kierunku. Po prostu wiele zależy od każdego z nas. Z kolei Gerard Butler nie ukrywał, że z grami komputerowymi nie był do tej pory za pan brat. - Przed zdjęciami zainstalowano Xboxa u mnie w domu, a także w mojej przyczepie - przyznawał - czyli właściwie wszędzie, gdzie przebywałem. Mam w domu stary automat do gier. Jest ich 60 - a wśród nich Space Invaders, Defender, Asteroids... Ale potrzebuję wprawy w nowych grach.

Neveldine i Taylor po latach wspólnej pracy rozumieją się niemal bez słów. Członkowie ekipy byli pod ogromnym wrażeniem ich twórczej symbiozy. Reżyserzy rzadko byli widywani oddzielnie, przeważnie pracowali razem, przerzucając się pomysłami i gorąco o nich dyskutując. Szybkie tempo, jakie narzucali, nie dezorganizowało zdjęć, przeciwnie, prowokowało do większego wysiłku i koncentracji. Neveldine tak podsumowywał wysiłki całej ekipy: - Nie chcieliśmy zrobić takiego samego filmu, jaki już wielokrotnie widzieliście, wzbogaconego jedynie, dzięki wielkim środkom, o nowe efekty specjalne. Naszym celem było pokazać publiczności coś kompletnie nowego, czego do tej pory nie widziała.

Niedaleka przyszłość. Jedni ludzie kontrolują umysły innych w obejmującej swoim zasięgiem miliony osób grze internetowej o nazwie "Slayers", której bohaterami są skazańcy. Jeśli przeżyją trzydzieści sesji, odzyskają wolność. To się jednak nigdy jeszcze dotąd nie zdarzyło. Największą gwiazdą gry jest Kable (Gerard Butler). Cały świat obserwuje w napięciu każdy jego ruch. Tymczasem Kable powoli realizuje ukryty plan: chce odzyskać tożsamość, uwolnić uwięzioną rodzinę i doprowadzić do zniszczenia całego systemu, będącego tworem multimilionera Kena Castle'a (Michael C. Hall).

"Gamer" w kinach od dziś.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

22.10.09

 

W piątek 23 października na ekranach kin pojawi się "Gamer", wielkie widowisko akcji z Gerardem Butlerem ("300", "Brzydka prawda") w roli głównej. - Jest tylko kilku prawdziwych gwiazdorów kina akcji na tej planecie i bez dwóch zdań Gerard do nich należy. Ma nie tylko odpowiedni wygląd, o który bardzo dba, to także aktor z duszą i zdolnością przekazywania widowni emocji - zachwycał się Brian Taylor, który razem z Markiem Neveldinem napisał scenariusz i wyreżyserował film.

"Gamer" to opowieść o bliskiej przyszłości, w której jedni ludzie kontrolują umysły innych w globalnej grze internetowej o nazwie Slayers. Ta gra to wielkie pole krwawej bitwy, a bohaterowie, kontrolowani przez graczy, to prawdziwi więźniowie. Teoretycznie udział w grze jest dla nich szansą na odzyskanie wolności, ale szczęśliwy finał jeszcze nigdy nie miał miejsca. Kultowym uczestnikiem gry jest grany przez Butlera Kable. - Kable to współczesny gladiator. Podziwiam jego spokojną męskość; władzę, wiążącą się z jego tajemniczością. Wejście w tę postać - oddanie jej bólu i smutku, było naprawdę ekscytujące - mówił aktor. Wyjaśniał, dlaczego przyjął złożoną mu propozycję z wielką ochotą: - W moim zawodzie cenię ryzyko, a nie lubię wydeptanych ścieżek. Wiedziałem, że film będzie zmuszał do refleksji - owszem, miał to być wciągający film akcji, ale z głębszym przesłaniem i poruszający tematy, które są bardzo istotne dla świata, w którym obecnie żyjemy. Taka kombinacja jest darem dla każdego aktora.

Gerardowi Butlerowi w "Gamerze" partneruje Michael C. Hall ("Dexter", "Sześć stóp pod ziemią"), który wciela się w postać twórcy gry "Slayers". Tak opowiadał o wspólnej pracy z Butlerem: - Wybuchaliśmy ciągle śmiechem. On bardzo lubi dobrą zabawę. Kręciliśmy pod koniec filmu scenę, która musiała być dla niego niesamowicie wyczerpująca, ale w dalszym ciągu miał w sobie ten rodzaj lekkości. Gerry dodał od siebie mnóstwo poczucia humoru.

"Gamer" to kolejna, po "300", rola Butlera w widowiskowej superprodukcji. Tymczasem aktor bywa bohaterem nie tylko na ekranie. Podczas zdjęć do filmu "Jej wysokość pani Brown" uratował życie tonącemu chłopcu, za co został odznaczony orderem za męstwo!

Niedaleka przyszłość. Jedni ludzie kontrolują umysły innych w obejmującej swoim zasięgiem miliony osób grze internetowej o nazwie "Slayers", której bohaterami są skazańcy. Jeśli przeżyją trzydzieści sesji, odzyskają wolność. To się jednak nigdy jeszcze dotąd nie zdarzyło. Największą gwiazdą gry jest Kable (Gerard Butler). Cały świat obserwuje w napięciu każdy jego ruch. Tymczasem Kable powoli realizuje ukryty plan: chce odzyskać tożsamość, uwolnić uwięzioną rodzinę i doprowadzić do zniszczenia całego systemu, będącego tworem multimilionera Kena Castle'a (Michael C. Hall).

Zwiastun filmu jest dostępny tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/2/TAkbZdNbHrU

"Gamer" w kinach od 23 października.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

20.10.09

 

Już w piątek (23 października) na ekranach kin pojawi się gwiazdor serialu "Dexter" - Michael C. Hall, w nowym, ale równie niepokojącym wcieleniu. Film "Gamer" to porażająca wizja przyszłości opanowanej przez amoralną rozrywkę. Dzięki technikom kontroli umysłu każdy może zostać zabójcą. We wspomnianym serialu Michael C. Hall stworzył niezwykłą postać policyjnego laboranta, a zarazem seryjnego mordercy. W "Gamerze" jest multimilionerem o nazwisku Castle, twórcą gry komputerowej, w której jedni ludzie kontrolują umysły innych. Czy wzorował się na znanych z mediów rekinach biznesu? - Myślę, że przypominam kogoś takiego jak Ted Turner, kogoś z przerostem ego. Może moje zachowanie przywodzi też na myśl magię, jaka wiąże się z postacią Billa Gatesa. Ale mój bohater ma inną osobowość - wyjaśniał aktor. Ken Castle to skrajnie zapatrzony w siebie egomaniak i właśnie to Michael C. Hall uznał za najbardziej interesujący element roli. - On naprawdę wierzy, że został oświecony, że ma nadludzką moc i zdolności. Nie uważa, że jest zły. Jest jak dzieciak bawiący się w piaskownicy - komentował. Aktor potwierdzał, że jego specjalnością są role dramatyczne i pokomplikowane. - Nie wiem, czy jestem w stanie zagrać w komedii, może w takiej skażonej ciemnością - śmiał się. 

Kariera Halla jest kolejnym dowodem na to, że dla wybitnego aktora droga z telewizji na wielki ekran wcale nie jest zamknięta. Oczywiście Hall w pełni docenia szansę, jaką dała mu telewizja: - Miałem szczęście pracować przy serialach "Sześć stóp pod ziemią" i "Dexter". Te produkcje pokazują, że w przypadku naprawdę bogatych i złożonych historii, telewizja może być fascynująca. Diabolicznego Kena Castle'a z "Gamera" również poznajemy w momencie, gdy udziela wywiadu w telewizyjnym show. Ale, choć często słyszy się utyskiwania na destrukcyjny wpływ, jaki telewizja może mieć na widzów, "Gamer" pokazuje świat widowisk bez porównania bardziej niebezpieczny, niż samo oglądanie telewizji. 

Niedaleka przyszłość. Jedni ludzie kontrolują umysły innych w obejmującej swoim zasięgiem miliony osób grze internetowej o nazwie "Slayers", której bohaterami są skazańcy. Jeśli przeżyją trzydzieści sesji, odzyskają wolność. To się jednak nigdy jeszcze dotąd nie zdarzyło. Największą gwiazdą gry jest Kable (Gerard Butler). Cały świat obserwuje w napięciu każdy jego ruch. Tymczasem Kable powoli realizuje ukryty plan: chce odzyskać tożsamość, uwolnić uwięzioną rodzinę i doprowadzić do zniszczenia całego systemu, będącego tworem multimilionera Kena Castle'a (Michael C. Hall).

Zwiastun filmu jest dostępny tutaj:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/2/TAkbZdNbHrU

"Gamer" w kinach od 23 października.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

15.10.09

 

W najnowszym, dziesiątym pełnometrażowym filmie wytwórni Disney.Pixar ("Ratatuj", "WALL.E") - "Odlot", zabrzmią głosy popularnych polskich aktorów, m.in. Wojciecha Siemiona, Ignacego Gogolewskiego, Cezarego Pazury, Mariana Opani i Jerzego Kryszaka.

Niektórzy z nich należą do starszego pokolenia aktorskiego - ale też niektórzy bohaterowie filmu to także nie młodzieniaszkowie. Bob Peterson, jeden z reżyserów filmu, wspominał: - To Pete Docter po raz pierwszy zapisał na papierze pomysł o starym sprzedawcy balonów i latającym domu. Ale dopiero wtedy zaczęła się wielka burza mózgów. Byliśmy podekscytowani, bo główna postać w tym wieku nie występuje zbyt często, a jak już się pojawia, to bywa mało interesująca. A przecież ludzie z pokolenia Carla mają tyle intrygujących historii do opowiedzenia! Docter, drugi z reżyserów, nie ukrywał, że temat starości i pogodzenia się z nieuchronną śmiercią podjął celowo. Powołał się na tradycje disnejowskie, ze słynnym "Bambi" na czele, ale podkreślał współczesny wymiar opowieści. - Starzy ludzie są, zwłaszcza dziś, lekceważeni. Cóż oni mogą wiedzieć?! - myśli wielu młodszych. Otóż wiedzą wiele i wiele mogą opowiedzieć. Trzeba ich tylko zapytać - deklarował. 

- Ten film stworzył mi nie tylko możliwości wypowiedzi artystycznej, ale jednocześnie bardzo spodobało mi się jego założenie. Staruszek-wdowiec, zakochany wciąż w zmarłej żonie, udowadnia, że nie tylko ma siłę, ale z radością przeżywa coraz to nowe przygody - mówił Wojciech Siemion, użyczający głosu głównemu bohaterowi filmu w polskiej wersji językowej. - Za pomocą baloników odfruwa z niechętnej mu ziemi ku wielkiej przygodzie. I choć w języku młodzieżowym "stary już na odlocie", czyli że wszystko się kończy, tu "odlot" może być naprawdę bardzo piękny. A Cezary Pazura, grający psa Asa, dodawał: - W filmie "Odlot" jest nadzieja, że nawet w sędziwym wieku może zjawić się ktoś lub zdarzyć się coś, co pozwoli zrealizować nam to, na co do tej pory nie mieliśmy czasu.

Jubileuszową animację słynnej wytwórni doceniła nie tylko publiczność, ale i krytyka. Film jest nie tylko dobry, to jedna z najlepszych produkcji Pixara - nie krył zachwytu Kenneth Turan z "Los Angeles Times". - O niektórych filmach trzeba pisać z obowiązku. Pisać o "Odlocie" to czysta przyjemność!

Carl Fredricksen, emerytowany sprzedawca balonów, spełnia swe wielkie życiowe marzenie o dalekiej podróży - za pomocą setek balonów przekształca swój dom w pojazd powietrzny i odlatuje do Ameryki Południowej. Ale przypadkiem zabiera nieplanowanego pasażera, ośmioletniego skauta Russella, pełnego nieuzasadnionego optymizmu, lecz wyjątkowo niezręcznego. W pełnej niebezpieczeństw i zasadzek dżungli przeżyją mnóstwo zdumiewających przygód i zdobędą przyjaciół, o jakich im się nie śniło... 

Cezary Pazura mówi o roli Asa:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/1/9_JfhAxLurE

Wojciech Siemion mówi o roli Fredricksena:
http://www.youtube.com/user/forumfilmpoland#p/u/4/KVrjn60_lks

"Odlot" w kinach od piątku!

B.B.PR dla Forum Film Poland.

13.10.09

 

"Odlot" to jubileuszowy, dziesiąty pełnometrażowy film wytwórni Pixar ("Toy Story", "Potwory i spółka", "WALL.E") - dziś Disney.Pixar - a zarazem pierwsza jej produkcja zrealizowana w technice trójwymiarowej. Filmowcy wykreowali w niej własny Zaginiony Świat. Scenograf Ralph Eggleston ("Gdzie jest Nemo"), zasugerował, by inspiracji poszukać w dżunglach Wenezueli, Gujany i Brazylii. - Ralph dał nam DVD z dokumentem na temat gór tepui (zwanych też mesas), czyli gór stołowych i już wiedziałem, gdzie będzie rozgrywał się nasz film. To właśnie tam Arthur Conan Doyle umieścił akcję swej słynnej powieści "Zaginiony świat" z 1912 roku, o krainie pełnej prehistorycznych zwierząt. I wiedział, co robi! - opowiadał reżyser Pete Docter. - To miejsce spełniało dwa potrzebne nam, a niemal wykluczające się warunki: niecodzienna, bajkowa wręcz sceneria, a jednak realna i wiarygodna. 

Ekipa postanowiła zobaczyć te trudno dostępne rejony na własne oczy. Filmowcy dotarli m.in. na szczyt Roraima (2810 m n.p.m.) w Gujanie. Można tam wspiąć się dzięki korzystnemu, naturalnemu ułożeniu skał. - Wyczerpująca wspinaczka to był koszmar - wspominał drugi z reżyserów, Bob Peterson. - Trwała ponad siedem godzin, a my wzięliśmy ze sobą zbyt dużo sprzętu. Gdy dotarliśmy na górę, zapadał już zmierzch. Ogarnęło nas takie zmęczenie, że ledwie byliśmy w stanie rozstawić namioty i przygotować ciepły posiłek. Niektórzy z ekipy płakali, i ze zmęczenia, i ze szczęścia, że to już koniec. Ale to, co zobaczyliśmy o świcie, było wielką nagrodą. Jestem przekonany, że nigdzie indziej na świecie nie ma tak niezwykłych skalnych form. Członkowie ekspedycji musieli stawić też czoło zabójczym mrówkom (ich ukąszenie może zabić w ciągu 24 godzin), uciążliwym moskitom, skorpionom, jadowitym wężom i żabom. Udali się następnie do Kukenan, zwanym także Matawi Tepui, a przez tutejszych Indian Pemon "miejscem zmarłych". - Ta okolica miała wygląd dużo bardziej surowy, skały były o wiele bardziej masywne - relacjonował scenograf Ricky Nierva. - Spytałem naszego przewodnika, dokumentalistę Adriana Warrena, autora filmu "The Living Edens: The Lost World - Venezuela's Ancient Tepuis", ilu ludzi tu przed nami było, może setki? Powiedział, że jego zdaniem można ich liczyć jedynie w dziesiątki. Zespół odwiedził też Salto del Angel czyli Angel Falls (979 m) w Wenezueli, najwyżej położony wodospad na świecie, który zainspirował filmowe Paradise Falls. Filmowcy nakręcili we wszystkich tych miejscach wiele zdjęć, które stały się punktem wyjścia do dalszej pracy. Wykorzystali też mnóstwo innych dokumentów oraz amatorskich filmów i fotografii ukazujących skały i specyfikę tamtejszej flory.

Pete Docter tak wyjaśniał intencje autorów filmu: - Doszliśmy do wniosku, że ucieczka od świata spowoduje, że bohater do niego wróci. Zarówno pełna rozmachu realizacja, jak i przesłanie filmu trafiły do przekonania publiczności i krytykom. "Odlot" to wspaniały film, z niezwykle wiarygodnymi bohaterami, tak wiarygodnymi jak tylko mogą być bohaterowie, którzy większość czasu spędzają, szybując nad deszczowymi lasami Wenezueli. Kolejny majstersztyk Pixara - pisał Roger Ebert z Chicago Sun-Times.

Na dzisiejszej (poniedziałkowej) polskiej premierze filmu, w warszawskim CC Arkadia, nie zabraknie też licznej grupy przedstawicieli ambasady Wenezueli.

Carl Fredricksen, emerytowany sprzedawca balonów, spełnia swe wielkie życiowe marzenie o dalekiej podróży - za pomocą setek balonów przekształca swój dom w pojazd powietrzny i odlatuje do Ameryki Południowej. Ale przypadkiem zabiera nieplanowanego pasażera, ośmioletniego skauta Russella, pełnego nieuzasadnionego optymizmu, lecz wyjątkowo niezręcznego. W pełnej niebezpieczeństw i zasadzek dżungli przeżyją mnóstwo zdumiewających przygód i zdobędą przyjaciół, o jakich im się nie śniło... 

"Odlot" w kinach już od piątku!

B.B.PR dla Forum Film Poland.

08.10.09

 

W 1980 roku musical "Fame" ("Sława") w reżyserii Alana Parkera zdobył dwa Oscary: za oryginalną muzykę (Michael Gore) i oryginalną piosenkę "Fame" (muzyka: Michael Gore, słowa: Dean Pitchford) oraz cztery inne nominacje. Krytyka przyjęła film z entuzjazmem, uznając, że to nowe słowo w dziedzinie filmowego musicalu. Realistyczną akcję ściśle połączono z muzyką i tańcem. To był wielki sukces! Dziś z legendą mierzą się młodzi i piekielnie zdolni artyści, których oglądać będziemy na naszych ekranach już od 6 listopada w nowej adaptacji "Fame".

- Trzeba zdać sobie sprawę, że przez ostatnie dwadzieścia pięć lat natura sławy i sposoby jej zdobywania zmieniły się radykalnie, wręcz dramatycznie - mówił producent Tom Rosenberg. - Poruszyliśmy kwestię prawdziwej ciężkiej pracy i talentu, które zderzają się dziś często z "natychmiastowym" medialnym sukcesem, któremu brak solidnych podstaw. W czasach, gdy powstawał film Parkera, sława i sukces były o wiele mocniej powiązane z wielkim wysiłkiem. Tak nadal jest, ale pomysł, by zostać celebrytem bez jakiegokolwiek talentu, jest również wielce popularny. To droga na skróty. Niemal każdy, kto posiada własną stronę w sieci, jest "sławny", a każdy gość z kamerą cyfrową to potencjalny filmowiec.

Młody reżyser, który podjął się realizacji nowej wersji "Fame", Kevin Tancharoen, całkowicie zgadzał się z producentami, że podejście do tańca bardzo się ostatnio zmieniło. Wpłynęły na to zwłaszcza popularne telewizyjne programy taneczne różnego rodzaju: konkursy, reality show, a także masowa prezentacja umiejętności (lub ich braku) w Internecie. Ale to nie znaczy, że talent się już w ogóle nie liczy! New York City High School of Performing Arts zwana ze względu na rozgłos, jaki przysporzył jej film Alana Parkera "Fame School", nadal kształci wybijających się młodych artystów i nadal jest przedmiotem marzeń każdego młodego człowieka, który pragnie odnieść sukces na scenie. W nowej adaptacji "Fame" nie grają znane każdemu nastolatkowi gwiazdy, ale młodzi artyści, którzy w pełni mogą identyfikować się z bohaterami filmu: oni też marzą o wielkiej sławie.

"Fame" to opowieść o grupie studentów prestiżowej nowojorskiej akademii sztuki, których życie wypełnia przemożne pragnienie, by odmienić los i zrobić prawdziwą karierę. Morderczy trening, ulotne marzenia, miłość i pasja stanowią tło dla popisów muzycznych i tanecznych. Ile nasi bohaterowie są w stanie poświęcić dla tytułowej sławy? Jak wysoką cenę są gotowi zapłacić?

"Fame" w kinach od 6 listopada.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

04.10.09

 

W polskim kinie doczekaliśmy się kilku spektakularnych powrotów kultowych postaci. Wrócił Ryszard Ochódzki, Nikoś Dyzma, kilkakrotnie i w różnych wcieleniach - Adaś Miauczyński. Tego jednak chyba nikt się nie spodziewał: Cezary Pazura znowu będzie psem! A co jeszcze ciekawsze, będzie nim w amerykańskiej megaprodukcji. Nie, to nie remake filmu Władysława Pasikowskiego, lecz najnowsza produkcja studia Disney/Pixar, która wyszła spod ręki Johna Lassetera - "Odlot".

Aktor postanowił wrócić do "pieskich" czasów i wziął udział w polskiej wersji językowej filmu jako pies As (w oryginalnej wersji postać nosi imię Dug, a głos podkłada reżyser filmu Bob Peterson). As to sympatyczny kundel, który w dzikich okolicach Paradise Falls, poluje na ogromnego, rzadkiego ptaka-nielota. Jak i inne psy z łowczego stada, jest wyposażony w specjalną obrożę tłumaczącą jego doznania na ludzki język. As nie jest zbyt bystry, ale ma złote serce. Aktor opowiada: - Zadzwonił do mnie reżyser dubbingu Wojtek Paszkowski i poprosił, abym zdubbingował pieska. Powiedział, że to mała rola, ale w wielkim filmie, więc mu zaufałem.

"Odlot" to bardzo piękna opowieść. Carl Fredricksen, emerytowany sprzedawca balonów, spełnia swe wielkie życiowe marzenie o przygodzie i za pomocą setek balonów przekształca swój dom w niezwykły pojazd powietrzny, którym odlatuje do Ameryki Południowej. Ale przypadkiem zabiera nieplanowanego pasażera, ośmioletniego skauta Russella - pełnego nieuzasadnionego optymizmu, lecz wyjątkowo niezręcznego. Razem przeżywają mnóstwo zaskakujących i niespodziewanych przygód. Pazura mówi: - Filmy animowane zaczynają mówić o sprawach naprawdę ważkich. Cała rodzina może się wzruszyć. To filmowa "edukacja uczuciowa". Aktor przyznaje też szczerze: - Kilka scen w "Odlocie" sprawiło, że miałem łzy w oczach, a umiejętność wzruszenia widza jest tym, do czego dążą wszyscy artyści. Nie sztuką jest wzbudzić złe emocje, sztuką jest je później ugasić. 

"Odlot" to dziesiąty pełnometrażowy film wytwórni Pixar, w której powstały tak wielkie przeboje, jak "Toy Story", "Potwory i spółka" czy "WALL-E". To także pierwsza produkcja studia zrealizowana w technice trójwymiarowej. - Naprawdę jestem zdania, że nieźle uczciliśmy naszą rocznicę - mówił John Lasseter, producent "Odlotu" i jedna z najważniejszych postaci w słynnej firmie. - Wydaje mi się, że to najzabawniejszy film, jaki stworzyliśmy. Myślę, że udało nam się powołać do życia bardzo oryginalnego bohatera, Carla. Ma on swoje lata i przemierza świat na skonstruowanej własnoręcznie latającej maszynie. A jednocześnie skrupulatnie przestrzega godziny spożywania obiadu - bez względu na wszystko je go o 15.30. Przekonuje się, że wielkimi przygodami są też wszelkie drobiazgi, jakie się nam przydarzają codziennie. Z kolei Russell to jedna z naszych najbardziej udanych dziecięcych postaci. Moim zdaniem ta para po prostu rozświetla ekran. 

Polski zaś aktor ze swojej strony dodaje: - Film może nieść dobrą i złą energię; ten film niesie bez wątpienia energię dobrą. Pokazuje lepszy świat, przekonuje, że warto odlecieć! 

"Odlot" w kinach od 16 października. Trójwymiarowy film w polskiej wersji językowej.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

22.09.09

 

Już w najbliższy piątek do kin wejdzie nowa superprodukcja z Brucem Willisem w roli głównej - "Surogaci". Producenci i reżyser Jonathan Mostow ("Terminator 3: Bunt maszyn") uznali, że oprócz wykreowania przekonującej wizji przyszłości, kluczem do sukcesu filmu jest obsada. Pełen charyzmy, niebojący się aktorskich wyzwań Willis zagrał agenta FBI Greera. - Bruce to jeden z najzdolniejszych aktorów swej generacji. Poza tym, od zawsze interesują go niezwykłe projekty, śmiało wykraczające poza hollywoodzkie standardy. Wielokrotnie godził się na udział w tego typu filmach, które m.in. dzięki niemu ujrzały światło dzienne. Podobnie stało się i teraz - mówił Mostow. A producent David Hoberman dodawał: - Bruce gra wspaniałego gliniarza, a zarazem jest idealnym everymanem. Gdy przekonuje się, jaka jest prawdziwa natura świata surogatów, Greer przechodzi głęboki kryzys. Bruce potrafił to doskonale pokazać. Ale będzie tu też można zobaczyć dynamiczne sekwencje, tak charakterystyczne dla filmów z Brucem Willisem.

W filmie Jonathana Mostowa ludzie żyją w zupełnej izolacji, kontaktując się między sobą jedynie za pośrednictwem robotów zwanych surogatami, które są lepszymi wersjami swoich ludzkich odpowiedników. Za charakteryzację odpowiadał laureat Oscara Jeff Dawn. Jego zadaniem było stworzenie kilku wersji jednej postaci - podkreślenie nienaturalnej doskonałości surogatów oraz naturalnej niedoskonałości ludzi. Willis był, jak zgodnie twierdzili, idealny do współpracy - nie miał najmniejszego problemu z tym, by podkreślić swe zmarszczki i znużony wygląd. Za to surogat Greera jest całkowicie pozbawiony zmarszczek i ma blond włosy. Efekt przekształcania aktorów w surogatów osiągnięto głównie poprzez intensywną charakteryzację oraz za pomocą technik komputerowych 2D i 3D.

Świat, w którym ludzi zastępują ich sztuczne, lepsze wersje, nie jest wcale aż tak abstrakcyjny, jak by się wydawało. - Ludzie chcą nieustannie coraz lepiej i młodziej wyglądać - zauważa reżyser. - Wystarczy przejść się do najbliższej księgarni czy stoiska z prasą, by zobaczyć, jak wiele miejsca zajmują magazyny o urodzie i jej pielęgnacji. Obsesja perfekcyjnego wyglądu na pewno jednak nie dotknęła Bruce'a Willisa. W filmie, prócz sztucznej, oglądamy także jego prawdziwą twarz - dojrzałą i przykuwającą uwagę.

Świat bliskiej przyszłości, w którym ludzi zastępują roboty, jest na pozór całkowicie bezpieczny, przemoc (jak się wydaje) skutecznie wyeliminowano. Agent FBI, Greer, a właściwie jego elektroniczny zastępca, pracuje w wydziale zabójstw. Pewnego dnia zostaje zmuszony do, wielce ryzykownego, opuszczenia domu. Nie ma jednak innej możliwości, bo tylko on, wraz z agentką Peters (Radha Mitchell), jest w stanie wyjaśnić zagadkę tajemniczych morderstw i zapobiec następnym. Zabito bowiem dwóch surogatów, a potem ludzi, których zastępowali - co nie zdarzyło się od lat. Okazuje się, iż utopijny świat, w którym żyją bohaterowie, oparty jest na mocno wątpliwych podstawach.

"Surogaci" w kinach od 25 września.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

17.09.09

 

Czy młoda i delikatna Agnieszka Grochowska może być matką trójki dzieci? Okazuje się, że tak! W pełnym niezwykłych zdarzeń filmie "Magiczne drzewo" z wielkim powodzeniem wcieliła się w taką właśnie postać. 

- Na pierwszym spotkaniu Pan Andrzej (Andrzej Maleszka, reżyser) powiedział, że bardzo młodo wyglądam, a miałabym zagrać matkę trójki dzieci - śmiała się aktorka. - Lecz jak sam stwierdził, czasami jest tak, że to, co na pozór pasuje, potem nie pasuje, a to, co wydaje się nie pasować, koniec końców pasuje idealnie.

Jak przyznaje Grochowska, z początku obawiała się pracy z dziećmi: - Nie obcuję na co dzień z dziećmi, nie grałam też wcześniej w filmach dla dzieci... Na szczęście konfrontacja z młodymi aktorami rozwiała te obawy i filmowa mama o dzieciach opowiada z dużym entuzjazmem: - Muszę w tym miejscu mocno pogratulować Panu Maleszce, że potrafił takie dzieci znaleźć! A jakie są to dzieciaki? Filip to mały uwodziciel, czarujący, inteligentny... Majka, dziesięciolatka, to przylepa, pełna wdzięku i uroku. Momentalnie się zaprzyjaźniłyśmy. Adaś, najmłodszy, 7 lat - prawdziwy geniusz. Fantastyczny wizerunek, okularki, postawa. Mądry, ale nie przemądrzały. I wszyscy niesamowicie skupieni na pracy.

Efekty tej pracy będzie można oglądać w kinach już od 18 września. W "Magicznym drzewie", pełnym dobrej energii i niezwykłych pomysłów, obok Agnieszki Grochowskiej i dziecięcych aktorów, wystąpili m.in. Andrzej Chyra, Hanna Śleszyńska, Anna Guzik, Dominika Kluźniak i Maciej Wierzbicki.

Niesamowite przygody trójki dzieci, które znalazły krzesło spełniające życzenia. W tym filmie pieniądze lecą z kranu a łóżko jeździ szybciej niż ferrari. Krzesło gra w piłkę, sto psów jedzie pociągiem a z morza wyrasta największa zjeżdżalnia świata! 

Czar sprawia, że rodzice oddają dzieci do domu upiornej ciotki i wyjeżdżają do pracy za granicę. Dzieci zmieniają ciotkę w małą dziewczynkę i wyruszają na pełną magicznych zdarzeń wyprawę, by znaleźć rodziców. Ich tropem podąża groźny Max.

"Magiczne drzewo" w kinach od 18 września.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

11.09.09

 

Już w dzieciństwie Andrzej Chyra miał do czynienia ze skrzypcami. Aktor przyznaje, że to wyjątkowo trudny instrument, dlatego po latach nawet podstawowe umiejętności w tej dziedzinie okazały się bardzo przydatne. Chyra żartuje, że na szczęście musiał grać tylko Mozarta. A zdarzyło się to w filmie Andrzeja Maleszki "Magiczne drzewo", do którego muzykę stworzył Krzesimir Dębski. Andrzej Chyra wcielił się w ojca dziecięcych bohaterów. Filmowi rodzice są muzykami - ojciec skrzypkiem, a matka (Agnieszka Grochowska) wiolonczelistką. W wyniku niecodziennego zbiegu okoliczności, ważniejsze od dzieci staje się dla nich zarabianie pieniędzy. Wyruszają w daleki rejs statkiem. A dzieci, szukając sposobu na odzyskanie kochających rodziców, znajdują krzesło, spełniające ludzkie życzenia. Te dobre i te złe. Tak zaczyna się ich pełna przygód i niezwykłych zdarzeń podróż. - Pamiętam z dzieciństwa jedynie zaczarowany ołówek - mówi Chyra zapytany, czy marzył niegdyś o posiadaniu magicznego przedmiotu. - Ale myślę, że w każdym z nas jest chęć przekroczenia realnego świata, osiągnięcia tego, co niemożliwe. Film odpowiada dziecięcej psychice, ale wydaje mi się, że doskonale pasuje również do naszych dorosłych marzeń. 

W "Magicznym drzewie" czerwone krzesło spełniające życzenia potrafi także chodzić, latać, walczyć i jeździć na skuterze - a to dopiero początek cudownych wydarzeń w tym pełnym dobrej energii filmie. Film kinowy "Magiczne drzewo" jest całkowicie nową opowieścią, która nie bazuje na wcześniej zrealizowanym serialu.

Niesamowite przygody trójki dzieci, które znalazły krzesło spełniające życzenia. W tym filmie pieniądze lecą z kranu a łóżko jeździ szybciej niż ferrari. Krzesło gra w piłkę, sto psów jedzie pociągiem a z morza wyrasta największa zjeżdżalnia świata! 

Czar sprawia, że rodzice oddają dzieci do domu upiornej ciotki i wyjeżdżają do pracy za granicę. Dzieci zmieniają ciotkę w małą dziewczynkę i wyruszają na pełną magicznych zdarzeń wyprawę, by znaleźć rodziców. Ich tropem podąża groźny Max. 

Znakomici aktorzy: Andrzej Chyra, Hanna Śleszyńska, Agnieszka Grochowska, Anna Guzik, Maciej Wierzbicki i świetnie grające dzieci. 

"Magiczne drzewo" w kinach od 18 września.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

10.09.09

 

25 września na ekrany kin w Polsce i na świecie wejdzie wielkie superwidowisko s-f "Surogaci". W roli głównej - wszechstronny, pełen charyzmy, niebojący się aktorskich wyzwań Bruce Willis

To jeden z nielicznych gwiazdorów lat 80., którzy zachowali artystyczną i rynkową pozycję do dziś. - Rzeczywistość, jaką tu pokazujemy, w gruncie rzeczy już istnieje, dzięki komputerom i komórkom - mówi o swoim najnowszym filmie. Aktor przyznaje, że do przyjęcia roli w "Surogatach" skłonił go intrygujący scenariusz. Szczególnie spodobał mu się wątek żony głównego bohatera, Maggie (Rosamund Pike), komunikującej się ze światem wyłącznie za pomocą swego sobowtóra-robota, o którym Willis mówi z właściwą sobie ironią - Taka rzeczywistość otwiera ogromne możliwości oszustwa, jeśli takiego dokonasz wyboru. Wysyłasz dajmy na to komunikat, że właśnie kupujesz sobie dżinsy w supermarkecie, gdy tymczasem przygotowujesz się do obrobienia banku w Los Angeles.

Twórcy filmu uznali, że w tym projekcie, oprócz wykreowania przekonującej wizji przyszłości, kluczem do sukcesu będzie obsada. Bruce Willis jako agent FBI Greer wydał im się idealny, biorąc pod uwagę jego dokonania jako bohatera kina akcji. Choć popularność przyniósł Willisowi pełen ironicznego humoru telewizyjny serial detektywistyczny "Na wariackich papierach", to przecież olbrzymim przebojem była zrealizowana w 1988 "Szklana pułapka", klasyk kina akcji, który doczekał się trzech kontynuacji (1990, 1995, 2007). Najnowsza z nich zarobiła w kinach prawie 400 mln dolarów, a cały cykl przyniósł prawie miliard dolarów zysku! W "Surogatach" Bruce Willis powraca do gatunku, który stał się jego znakiem rozpoznawczym.

2017 rok. Ludzie żyją w całkowitej izolacji, a jedyny kontakt między nimi następuje poprzez roboty, które są lepszymi - zwłaszcza pod względem urody i zdrowia -  wersjami ich samych. W tym świecie jest na pozór bezpiecznie, przemoc (jak się wydaje) skutecznie wyeliminowano. Agent FBI, Greer, a właściwie jego elektroniczny zastępca, pracuje w wydziale zabójstw. Pewnego dnia zostaje zmuszony do dość ryzykownego, osobistego wyjścia z domu. Nie ma jednak innej możliwości, bo tylko on, z agentką Peters (Radha Mitchell), jest w stanie zapobiec niebezpiecznemu spiskowi i serii tajemniczych morderstw.

"Surogaci" w kinach od 25 września.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

07.09.09

 

Hanna Śleszyńska od dawna marzyła o roli u Andrzeja Maleszki: - Powiedziałam kiedyś Andrzejowi Maleszce, że zagram każdą rolę, jaką mi zaproponuje - wyznaje. Okazja nadarzyła się przy realizacji filmu "Magiczne drzewo", który już 18 września wejdzie na ekrany polskich kin. W tej fantastyczno-przygodowej opowieści aktorka gra rolę ciotki Maryli, a właściwie, jak sama zaznacza, połowę roli: - Jestem tylko częścią postaci. Jestem prologiem, bo na tę postać składają się dwie osoby, dorosła ciotka i ciotka-dziewczynka (czyli ciotka, która uległa przemianie pod wpływem magii). Tak aktorka opowiada o scenie, w której wiatr przemienia ją w małą dziewczynkę: - Sypią się na mnie zewsząd liście, mąka, leci dym i jest spore zamieszanie... Asia Ziętarska, która zagrała w filmie zmniejszoną ciotkę Marylę, miała niełatwe zadanie, gdyż musiała grać jednocześnie dziecko i osobę dorosłą. Ale wprawy w bieganiu po trawie na wysokich obcasach z pewnością pozazdrościłaby jej niejedna dorosła aktorka! W dodatku, jak przyznała na sobotniej konferencji prasowej, chodzenie na obcasach ćwiczyła tylko jeden dzień.

Familijny pokaz połączony z konferencją wzbudził ogromne zainteresowanie, a reżysera najbardziej ucieszyła obecność dzieci, które niezwykle entuzjastycznie przyjęły film. Zaznaczył, że zrealizował "Magiczne drzewo" przede wszystkim z myślą o nich. Stwierdził, że to zdumiewające, iż przez ostatnie lata nie powstał żaden polski fabularny film dla dzieci.

Wprowadzenie na ekrany "Magicznego drzewa" jest jednak fenomenem nie tylko z tego względu. Młodzi widzowie znają już serial pod tym samym tytułem, nagrodzony Emmy Award i dziesiątkami innych nagród na całym świecie. Film kinowy, który jest całkowicie nową, oryginalną opowieścią o trójce dzieci, które znalazły krzesło spełniające ludzkie życzenia, ma ogromne tempo i jest pełen dobrej energii i niezwykłych pomysłów. Występuje tu nie tylko czerwone krzesło, które czaruje i autobus, który zwariował, ale latający dom i największa zjeżdżalnia świata, a także pieniądze, które lecą z kranu, lew i sto wyczarowanych psów!

W główne role, obok Hanny Śleszyńskiej i świetnie grających dzieci, wcielają się znakomici aktorzy: Agnieszka Grochowska, Andrzej Chyra, Anna Guzik, Dominika Kluźniak i Maciej Wierzbicki. Producentami filmu są Studio Lunapark oraz TVP S.A., a projekt jest współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej.

"Magiczne drzewo" w kinach od 18 września.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

02.09.09

 

Podczas zbliżającego się 66. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji (2-12 września) Złotego Lwa za całokształt twórczości otrzyma John Lasseter ("Toy Story", "Auta"), amerykański reżyser i producent, który stoi za sukcesami słynnej wytwórni Disney/Pixar. Nagroda będzie nie tylko uhonorowaniem tego konkretnego twórcy, ale również hołdem dla wszystkich wizjonerskich reżyserów związanych z Pixarem.

Złoty Lew wręczony zostanie Lasseterowi podczas specjalnej, uroczystej gali w Wielkiej Sali (Sala Grande) w Palazzo del Cinema, w obecności najbliższych współpracowników Lassetera: Brada Birda ("Ratatuj"), Pete'a Doctera ("Potwory i spółka", "Odlot"), Andrew Stantona ("Dawno temu w trawie", "Gdzie jest Nemo", "Wall-E") i Lee Unkricha ("Potwory i spółka").

- John Lasseter nie tylko przyczynił się w fundamentalny sposób do wzniesienia kina animowanego na zupełnie nowy poziom, ale stał się jednym z symboli najbardziej żywotnej i twórczej tradycji wielkiego kina hollywoodzkiego - uzasadniał wybór tego właśnie laureata Marco Müller, dyrektor festiwalu, a Paolo Baratta, przewodniczący Rady Dyrektorów Biennale Weneckiego, dodawał: - Jesteśmy szczególnie dumni, że przyznajemy tę nagrodę jednemu z największych innowatorów i eksperymentatorów w Hollywood.

John Lasseter - dyrektor kreatywny w Walt Disney i Pixar Animation Studios. Dwukrotny zdobywca Oscara ("Toy Story" 1995, "Tin Toy" 1988). Zanim powstał Pixar, był członkiem Computer Division w Lucasfilm Ltd. Wyreżyserował przełamujące wszystkie granice i fantastycznie odebrane przez widzów oraz krytykę "Toy Story", "Dawno temu w trawie", "Toy Story 2" i "Auta", był również producentem wykonawczym "Potworów i spółki", "Gdzie jest Nemo", "Iniemamocnych" oraz filmów "Ratatuj" i "Wall-E". W 2004 roku został uhonorowany nagrodą za wybitny wkład w symbolikę kina przez Art Directors Gild. 

Pod jego kierownictwem, pełno- i krótkometrażowe animowane filmy Pixara otrzymały niezliczoną ilość nagród publiczności, krytyków i ludzi z branży, w tym aż 21 Oscarów! Zrealizowany w 2003 roku "Gdzie jest Nemo" stał się największym sukcesem finansowym w historii kina animowanego i otrzymał Oscara za najlepszy pełnometrażowy film animowany. Najnowsza premiera tej wytwórni to "Odlot", który na polskie ekrany wejdzie 16 października. Film tylko w USA zarobił prawie 300 mln dolarów.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

28.08.09

 

26 sierpnia pierwsze egzemplarze książki Andrzeja Maleszki "Magiczne drzewo. Czerwone krzesło" (Wyd. Znak) trafią do rąk młodych czytelników. Książka jest początkiem planowanego siedmioczęściowego cyklu. Autor i reżyser w jednej osobie szykuje się zaś do polskiej premiery filmu kinowego "Magiczne drzewo" (7 września w Warszawie), zakwalifikowanego do konkursu głównego Festiwalu Polskich Filmów w Gdyni. Na ekranach całego kraju ta fantastyczna opowieść pojawi się 18 września.

"Magiczne drzewo" to prawdziwy fenomen. Młodzi widzowie znają już serial pod tym samym tytułem, nagrodzony Emmy Award i dziesiątkami innych nagród na całym świecie. Jednak film kinowy jest całkowicie nową, oryginalną opowieścią o trójce dzieci, które znalazły krzesło spełniające ludzkie życzenia. Film ma ogromne tempo i jest pełen dobrej energii i niezwykłych pomysłów. Występuje tu nie tylko czerwone krzesło, które czaruje i autobus, który zwariował, ale latający dom i największa zjeżdżalnia świata, a także pieniądze, które lecą z kranu, lew i sto wyczarowanych psów!. - W typowych filmach fantasy - tłumaczy reżyser - wybrańcy muszą trafić do nierealnej krainy, by przeżyć cudowne zdarzenia. W "Magicznym drzewie" jest dokładnie odwrotnie. Cudowna moc przybywa do naszego świata. Niesamowite zdarzenia dzieją się na zwykłych ulicach i dotyczą prawdziwych dzieci.

Mimo fantastycznych motywów film opowiada bowiem o autentycznych emocjach i przeżyciach dzieci, z których wiele znalazło się w sytuacji podobnej do tej z filmu, kiedy ich rodzice wyjechali do pracy za granicę. Jednak przede wszystkim jest to opowieść, otwierająca wyobraźnię. Jak mówi jej twórca Andrzej Maleszka: - Ludzie, którzy mają wyobraźnię, najczęściej potrafią szanować innych ludzi, bo umieją wyobrazić sobie ich przeżycia i doznania.

W główne role, obok świetnie grających dzieci, wcielają się znakomici aktorzy: Hanna Śleszyńska, Agnieszka Grochowska, Andrzej Chyra, Anna Guzik, Dominika Kluźniak i Maciej Wierzbicki. Producentami filmu są Studio Lunapark oraz TVP S.A., a projekt jest współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej.

Burza powaliła olbrzymi, stary dąb. Było to Magiczne Drzewo. Ludzie nie znali jego mocy i zrobili z niego setki przedmiotów a każdy zachował cząstkę magicznej siły. Wysłano je do sklepów i od tego dnia na całym świecie zaczęły dziać się niezwykłe rzeczy. Do domu pewnej rodziny trafiło czerwone krzesło stworzone z magicznego drzewa, które potrafi chodzić, latać i spełniać pragnienia tych, którzy na nim siedzą. Nieopatrznie wypowiedziane życzenie powoduje, że rodzice wyjeżdżają do pracy za granicę, oddając dzieci do domu upiornej ciotki. Dzieci wyruszają na pełną niesamowitych zdarzeń wyprawę, by odnaleźć rodziców.

"Magiczne drzewo" w kinach od 18 września.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

27.08.09

 

Jonas Brothers to absolutny fenomen popkultury - w błyskawicznym tempie podbili serca nastolatek na całym świecie, a ich wielka trasa koncertowa "Burning Up" zgromadziła przeszło milion fanów. Przebojowi bracia: Kevin (21 lat), Joe (20) i Nick (17) to trzej niesamowicie utalentowani młodzi ludzie. - Piszą piosenki, grają na wielu instrumentach i dają fantastyczne show. Sami stworzyli nie tylko swój wizerunek, ale i całą choreografię - nie krył zachwytu Bruce Hendricks, reżyser filmu dokumentalnego nakręconego podczas tej trasy. 

Pełen dynamicznej muzyki i humoru dokument w 3D pokazuje nie tylko, jak bracia występują na scenie, ale także jak się zachowują za kulisami, jak jedzą i jak odpoczywają. Kamery towarzyszyły im dosłownie wszędzie, dzień po dniu, od chwili przebudzenia aż do późnej nocy, gdy wreszcie szli spać. - Cieszymy się, że możemy pokazać naszym fanom, jak wygląda nasz dzień. Mają szansę przekonać się, jak szalony czas przeżyliśmy podczas naszej trasy koncertowej - mówił Joe Jonas. W koncertach wzięły udział także Demi Lovato (17), uwielbiana przez nastoletnią publiczność wokalistka i aktorka oraz Taylor Swift (19), której płyta sprzedała się w 4 milionach egzemplarzy. W filmie, jako dodatkowa atrakcja pojawia się nigdy wcześniej nie prezentowana piosenka "Love Is on Its Way". - To zupełnie nowe doświadczenie! Dzięki 3D możesz poczuć się, jakbyś był razem z nami na scenie - entuzjazmował się Joe, a Kevin przyznawał: - To był szok! Wiedziałem, jak wygląda nasz występ od strony sceny, ale przekonać się, jak to widzą inni, to dla nas super przeżycie. Z kolei dla Nicka najważniejsze były ujęcia kręcone pomiędzy występami: - Mam nadzieję, że nasi fani przekonają się, jacy jesteśmy naprawdę - mówił. 

Młodzi artyści, choć średnia ich wieku to zaledwie 19 lat, zdążyli już otrzymać nominację do nagrody Grammy, zdobyli także sześć Teen Choice Awards, nagród przyznawanych przez amerykańskie nastolatki ulubionym filmom, aktorom i muzykom.

Pokazy dokumentu odbędą się podczas weekendu 19-20 września. Będzie to jedyna, niepowtarzalna okazja, by obejrzeć największe widowisko muzyczne roku w 3D, we wszystkich multipleksach w Polsce. Tego nie wolno przegapić!

B.B.PR dla Forum Film Poland.

12.08.09

 

Już w najbliższy piątek (14 sierpnia) w kinach zadebiutuje film, który bez wątpienia przyćmi przygody wszystkich dotychczasowych filmowych szpiegów i agentów specjalnych. Tym razem jest ich sześcioro: Darwin – ambitny przywódca grupy, Walczak – transport, uzbrojenie i ekstremalne rozwiązania, Juarez – pełna wdzięku specjalistka sztuk walki, śledczy Plujka, pracujący w cyber wywiadzie Brylus oraz wyluzowany żółtodziób Kędzior. Są wyposażeni w najnowocześniejsze gadżety i nie boją się ich używać. Muszą uratować świat przed bezwzględnym złoczyńcą i robią to w iście hollywoodzki sposób. A do tego są grupą niewielkich, milutkich, włochatych... gryzoni. Oto „Załoga G”, która rzuci na kolana nawet Jamesa Bonda!

– Nasi bohaterowie mają wszystko. Sprzęt, jakiego nie powstydziłby się Bond – spadochrony, pochodnie sygnałowe, cały system komunikacji. Mucha jest najnowszym krzykiem w technice inwigilacji – mówi producent filmu Jerry Bruckheimer. Sprzęt skonstruował doktor Ben Kendall, mający łobuzerską i awanturniczą żyłkę. To właśnie jemu Załoga zawdzięcza swe oszałamiające wyposażenie. W polskiej wersji językowej w doktora Kendalla wciela się Cezary Żak („Ranczo”, „Miodowe lata”). Aktor tłumaczy: – Gram naukowca, który pracuje w laboratorium na usługach FBI. Wymyśla różne niestworzone gadżety. Mają one naszym małym agentom FBI ułatwić pracę wywiadowczą. – Nasi bohaterowie mają do dyspozycji niezwykły środek lokomocji Rapid Deployment Vehicle oraz militarną wersję kul, w których poruszają się chomiki. Wykorzystaliśmy je chyba nieźle w scenach pościgu – mówił reżyser Hoyt Yeatman.

Każdy z członków Załogi ma swoje ulubione gadżety; w przypadku Darwina są to między innymi zmodyfikowane gogle i plazmowy nóż, Walczak dysponuje skuterem wodnym, ale kiedy trzeba, także zdalnie sterowanymi samochodami-zabawkami. Juarez posługuje się sprzętem do nurkowania i niezwykłym nożem. Brylus ma komputer, a Plujka swą niezawodną nano-kamerę. Występujący w polskiej wersji językowej w roli Darwina Andrzej Zieliński przyznaje: – On po prostu bardzo poważnie podchodzi do swojej pracy agenta FBI. To, że przy tym jest akurat świnką morską, jest pretekstem i powodem wielu przezabawnych zdarzeń.

Yeatman opowiadał: – Pamiętaliśmy o detalach. Na przykład Brylus jest kretem i ma pazury. Dlatego jego komputer ma specjalną ergonomiczną klawiaturę.  Za gadżety Załogi odpowiedzialna była scenografka Deborah Evans. Ona też projektowała niezwykłe i niebezpieczne sprzęty domowe, za pomocą których Leonard Saber (Bill Nighy) chciał podbić świat: lodówki, suszarki, miksery i inne, wyposażone w zaskakujące i niebezpieczne funkcje. – Nawiązaliśmy do klasycznego designu i nadaliśmy im lśniący metalowy wygląd – mówiła. Jej współpracownik Ramsey Avery dodawał: – Nasz pomysł polegał na tym, by każde z tych urządzeń, gdy zaczyna działać, przypominało dzikie zwierzę. Toster na przykład zachowuje się jak goryl, kawiarce wyrastają nogi i zaczyna poruszać się w sposób podobny do monstrum Frankensteina.

Znaleziono też zajęcie dla kaskaderów – mogli się oni popisać podczas szturmu FBI na rezydencję Sabera oraz podczas niezwykłego pościgu pomiędzy agentami Carterem i Trigstadem, poruszającymi się SUV-em oraz Darwinem, Kędziorem i Juarez w ich specjalnym wehikule. – Pościg samochodowy jest nieodzownym elementem kina akcji. Ale trzeba wymyślać ciągle coś nowego. Popeye z „Francuskiego łącznika”, ani Bullitt nie mieli okazji ścigać świnek morskich – żartował Bruckheimer.  – Myślę, że nasz film skierowany jest do całej rodziny. Mamy tu elementy kina akcji i zwierzaki, których trudno nie pokochać – podsumowywał Yeatman.

Załoga świetnie wyszkolonych świnek morskich podejmuje się niebezpiecznej misji. Zgrany zespół musi za wszelką cenę powstrzymać pewnego multimilionera, który chce zawładnąć światem za pomocą odpowiednio zaprogramowanego sprzętu gospodarstwa domowego. 

„Załoga G” w kinach od 14 sierpnia. Film 3D, w polskiej wersji językowej.

B.B.PR dla Forum Film Poland.

 
 

LISTA INFORMACJI

Gąsowski swingującym aligatorem, czyli "Księżniczka i żaba"
29.12.2009
Wszyscy mają się dobrze? Paul McCartney na pewno tak!
16.12.2009
De Niro szuka prawdy o rodzinie
14.12.2009
„Strasznie lubimy Mikołajka!”
03.12.2009
Andrea Bocelli w "Opowieści wigilijnej"
19.11.2009
Woodstock - legendarny festiwal odtworzony w najdrobniejszych szczegółach!
18.11.2009
"Mikołajek" z Kotem i Kuleszą
17.11.2009
Peszek, Fronczewski i Dickens, czyli "Opowieść wigilijna"
14.11.2009
Jim Carrey w czterech wcieleniach - i to w 3D!
10.11.2009
"Mikołajek" w kinach coraz bliżej - Anne Goscinny w Warszawie
05.11.2009
Jak zdobywano Woodstock
04.11.2009
Polski reżyser "Fame" przed premierą filmu
04.11.2009
Od "You Can Dance" do "Fame"
03.11.2009
"Fame" szansą na sławę!
27.10.2009
"Gamer" - filmowa gra komputerowa XXI wieku
23.10.2009
Gerard Butler - bohater akcji w kinie i w życiu!
22.10.2009
Z "Dextera" do "Gamera"
20.10.2009
Stary już na odlocie? Ale jakim!
15.10.2009
Bajkowe plenery Wenezueli w "Odlocie", a także moskity, skorpiony i jadowite węże!
13.10.2009
"Fame" - kochają, tańczą i marzą o sławie
08.10.2009
Cezary Pazura psem - i to w 3D!
04.10.2009
Bruce Willis blond i bez zmarszczek!
22.09.2009
Agnieszka Grochowska matką!
17.09.2009
Chyra gra Mozarta
11.09.2009
Bruce Willis - wielki powrót do kina akcji!
10.09.2009
Śleszyńska podwojona!
07.09.2009
Wenecja - Złoty Lew za całokształt twórczości dla Johna Lassetera z Pixara!
02.09.2009
"Magiczne drzewo" - dziś książka, jutro film
28.08.2009
Jonas Brothers, czyli trzej bracia w 3D!
27.08.2009
Żak z Zielińskim, czyli polska „Załoga G”
12.08.2009
wcześniejsze informacje z 2009 roku