|
|
|
|
|
|
|
|
Dziś odbył się pierwszy w Polsce pokaz najnowszego filmu wyprodukowanego przez
Jerry’ego Bruckheimera –
„Skarb narodów”. To kolejne spotkanie najbardziej wpływowego producenta Hollywood z
Nicolasem Cagem. Wcześniej pracowali razem przy filmach: „Twierdza”,
„Con Air. Lot skazańcow” oraz „60 sekund”.
Jako dokumentację prasową, każdy z przybyłych dziennikarzy odebrał jednodolarowy banknot, będący jednym z elementów misternej akcji poszukiwania skarbu templariuszy. Naprowadza on na niezwykłe tropy, którymi podąża bohater grany przez
Cage’a. Na właśnie tym banknocie, począwszy od 1935 roku, umieszcza się obie strony Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych. Istnieje wiele świadectw, według których nawet młody Franklin Delano Roosevelt wierzył w potęgę tajnych bractw i poszukiwał skarbów, ukrytych, jak głosi legenda, w Ameryce.
Szczególnie dużo problemów interpretacyjnych sprawia druga strona Wielkiej Pieczęci, przedstawiająca niedokończoną piramidę, której przednia ściana składa się z 72 kamieni ułożonych w 13 warstw. Na dolnej warstwie umieszczono rzymskie cyfry oznaczające 1776, czyli rok założenia Zakonu Iluminatów, jednego z tajnych stowarzyszeń. Szczyt piramidy stanowi Wszystkowidzące Oko, oprawione w masoński trójkąt.
„Skarb narodów” stał się już wielkim przebojem za oceanem. Przez trzy tygodnie był na czele amerykańskiego box-office’u i zarobił ponad 130 milionów dolarów. Na ekrany polskich kin trafi 28 stycznia.
|
|
|
|
|
|
Informacja
własna.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ta aktorka z pewnością należy do najbardziej zapracowanych artystek młodego pokolenia.
Karolina Gruszka w ciągu zaledwie trzech tygodni pojawiła się m.in. na planie serialu Macieja Dejczera „Oficer”, w studiu dubbingowym, gdzie użyczyła głosu nastolatce Mii w komedii
„Pamiętnik księżniczki 2. Królewskie zaręczyny” i w filmowym świecie Davida
Lyncha, który właśnie dziś, 15 grudnia, skończył zdjęcia w Łodzi i wraca do USA.
Spotkanie z Lynchem to spotkanie z autorytetem. Tym bardziej, jeśli się oglądało jego filmy od małego. Teraz uczestniczymy w rodzeniu się kolejnej tajemniczej historii, która jest jednocześnie filmowym eksperymentem – mówi Karolina Gruszka. –
Jaki jest Lynch? Daje poczucie bezpieczeństwa w pracy, szanuje aktorów. Słucha tego, co mamy do powiedzenia. Pracujemy w ogromnym skupieniu, pod kierunkiem wielkiego perfekcjonisty. Nie do pomyślenia jest to, co czasem zdarza się na naszych planach filmowych: że komuś dzwoni komórka, albo ktoś sobie dowcipkuje, zanim ruszy kamera. Tu koncentracja musi być absolutna. Po skończeniu łódzkich zdjęć czeka nas jeszcze w tym roku wyprawa do Stanów Zjednoczonych. Tak więc przygoda
trwa.
Po tych niezwykłych napięciach, studio dubbingowe jest odpoczynkiem. Przyjeżdżając tu do pracy, czułam się jak na wakacjach. Bardzo się staraliśmy, by ta na wskroś amerykańska opowieść o księżniczce Mii z baśniowej Genowii, miała jak najwięcej odniesień do polskich realiów.
Efekt pracy Davida Lyncha z polskimi aktorami jeszcze długo pozostanie nieznany, za to
„Pamiętnik księżniczki 2. Królewskie zaręczyny” wchodzi na nasze ekrany już w najbliższy piątek, 17 grudnia.
|
|
|
|
|
|
Informacja
własna.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Twórcy
„Toy Story”, „Potworów i spółki” oraz
„Gdzie jest Nemo” (Oscar dla najlepszego filmu rysunkowego) prezentują kolejną opowieść animowaną, zrealizowaną przez wytwórnię Disneya wspólnie ze studiem
Pixar. Tym razem mistrzowie animacji komputerowej, z właściwym sobie humorem, wprowadzają nas w zupełnie inną rzeczywistość – do świata superbohaterów, takich jak Superman, czy
Batman.
Bob Parr był kiedyś nasłynniejszym superbohaterem, znanym jako Pan
Iniemamocny. Jego głównym zadaniem w godzinach pracy była walka ze złem i ratowanie życia bezbronnych obywateli miasta. Teraz, piętnaście lat później, Pan Parr i jego żona
(Elastyna, niegdyś także
superbohaterka), są już na emeryturze i prowadzą życie zwykłych śmiertelników: wraz z trójką dzieci mieszkają na przedmieściu i wspominają czasy swojej świetności. Aż do dnia, gdy Pan Iniemamocny odbierze telefon, który odmieni jego życie...
Studiu Pixar udało się stworzyć zabawne i zarazem niesamowite postaci. „Iniemamocni” to historia rodziny żyjącej w ukryciu. Pan Iniemamocny (o głosie
Piotra Fronczewskiego) jest sfrustrowanym pracownikiem działu ubezpieczeń. Jego córka Viola
(Karolina Gruszka) cierpi na depresję. Jedyną osobą, stąpającą mocno po ziemi, jest Elastyna
(Dorota Segda). Kiedy Parremu nadarza się okazja, aby wcielić się ponownie w rolę bohatera, postanawia z niej skorzystać. I wpada w zastawioną na siebie pułapkę.
Rodzinie Iniemamocnych przychodzi z pomocą charyzmatyczna projektantka mody, Edna
Mode. W tej roli usłyszymy
Korę, która mówi: Moja bohaterka jest karliczką, można powiedzieć, że jest to skrzyżowanie cech Japonki i Niemki, słowem, to bardzo wyrazista osoba. Taki mały wielki człowiek. Projektantka mody, która swoje złote lata ma już za sobą i teraz jest troszeczkę na uboczu. Pojawia się jednak w jej życiu okazja, kiedy może pokazać, na co ją stać, kim jest, a przede wszystkim, co jeszcze zdolna jest stworzyć.
Rolą Edny Kora debiutuje w polskim dubbingu.
Pierwszy raz w życiu biorę udział w takiej produkcji i widzę, jak to jest ważne. My, którzy podkładamy głos, przekazujemy postaciom animowanym cząstkę naszej energii i osobowości. I to jest dla mnie cud
stwarzania.
Wokalistka Maanamu zrobiła wyjątek dla Disneya i po raz pierwszy w życiu wzięła udział w
castingu.
Jadąc na casting nie wiedziałam tak naprawdę, do kogo jadę i dlaczego. To był mój pierwszy casting w życiu. Na początku byłam niechętna, ale coś mnie tam ciągnęło.
Po pierwszych nagraniach w studiu Master Film opowiadała:
Próba i nagranie wyzwala niezwykłą adrenalinę. Byłam bardzo szczęśliwa. To jest jednak jakaś magiczna historia – podkładanie głosu, ożywianie postaci. Dzień bez pracy z Edną oraz z nowymi koleżankami i kolegami, to jest dla mnie właściwie dzień
stracony.
Film „Iniemamocni” z polskim dubbingiem (tłumaczenie
Kuba Wecsile), w reżyserii
Waldemara Modestowicza, pojawi się w polskich kinach 19 listopada.
Polska obsada „Iniemamocnych”:
Pan Iniemamocny........................................Piotr Fronczewski
Żona Pana Iniemamocnego,
Elastyna............Dorota Segda
Syndrom/Incrediboy....................................Piotr Adamczyk
Wiola, córka Iniemamocnych........................Karolina Gruszka
Mirage/konkubina Syndroma........................Danuta Stenka
Mrożon......................................................Piotr Gąsowski
Szef Iniemamocnego...................................Stanisław Tym
Szef Działu Relokacji Supermena..................Jerzy Kryszak
Edna, projektantka
mody..............................Kora
(Olga Jackowska)
|
|
|
|
|
|
Informacja
własna.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W poniedziałek, 21 czerwca, w warszawskiej restauracji „Arsenał” odbyła się konferencja prasowa z udziałem polskiego operatora filmowego
Sławomira Idziaka (nominacja do Oscara za zdjęcia do
„Helikoptera w ogniu”). Nasz rodak ukończył właśnie pracę nad najnowszą superprodukcją firmowaną nazwiskiem producenta
Jerrego Bruckheimera (m.in.
„Piraci z Karaibów. Klątwa Czarnej Perły") –
„Królem Arturem”. Choć obraz opowiada znaną i wielokrotnie przenoszoną na ekran legendę o Arturze i jego rycerzach Okrągłego Stołu, autorzy – młody amerykański reżyser –
Antoine Fuqua (m.in. „Dzień próby”), scenarzysta
David Franzoni (m.in. „Gladiator”) oraz wspomniani już Bruckheimer i Idziak – zdołali ją przedstawić w odmienny niż dotąd sposób – bez mistycyzmu, bez magii, pokazując
widzom pewien historyczny epizod z V wieku n.e. i wartką akcję.
Sławomir Idziak pytany przez dziennikarzy o skalę tego przedsięwzięcia mówił o pół milionie metrów zużytej taśmy, dziewiętnastu pracujących niezależnie kamerach, czterech ekipach zdjęciowych i
ogromnym wysiłku scenograficznym. Autorzy filmu chętnie podkreślają też fakt, iż większość scenografii została zbudowana naprawdę i nie była jedynie wytworem komputera.
Idziak opowiadał także o fenomenie światowej popularności polskich operatorów:
„Pod hasłem operator filmowy w różnych krajach kryją się różne zawody. Operator filmowy w Ameryce jest dużo
bardziej technicznym zawodem niż w Polsce. U nas pozycja tego zawodu jest inna, tak jak i edukacja filmowa. Gdy zaczynałem pracę za granicą dziwiłem się, że oczekuje się ode mnie przede
wszystkim technicznych działań, a cała kreatywna część mojego zawodu kończyła się na ustawieniu kamery i światła. W Polsce praca, którą wykonywaliśmy, zaczynała się na poziomie scenariusza,
wtedy pojawiał się też szereg pomysłów
wizualnych.” I konkluduje:
„Myślę, że to właśnie ten rodzaj edukacji i podejścia do zawodu jest specyfiką polskiej szkoły operatorskiej. W jakiś sposób jesteśmy
cenieni w Hollywood, myślę, że zaraz po operatorach anglosaskich, to my stanowimy tam największą grupa narodową, pracującą w tej
profesji.”
Film „Król Artur” wchodzi na ekrany polskich kin już 23 lipca i zapowiada się na największe wydarzenie filmowe tego lata.
|
|
|
|
|
|
Informacja
własna.
|
|
|
|
|